Utworzona w 1988 roku organizacja zrzesza ponad sto państw i publikuje swój czwarty już raport na temat globalnego ocieplenia. Zmagania nad ostateczną wersją dokumentu trwały dzień i noc od poniedziałku do piątku rano. Dyskusja była zażarta, ponieważ w pracach Panelu biorą udział także reprezentanci państw, które emitują największe ilości gazów cieplarnianych oraz delegaci z krajów będących największymi producentami ropy naftowej - pisze "Gazeta Wyborcza". Jednym z głównych problemów okazało się słowo "bardzo". Czy prognozowane zmiany określić jako "bardzo prawdopodobne", czy tylko "prawdopodobne"?
Nie widać realnych szans na to, by w tych sprawach szybko osiągnięto kompromis akceptowalny dla wszystkich - zarówno państw rozwiniętych, które odpowiadają za uruchomienie zmian klimatu, jak i tych, które dopiero się rozwijają - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
W tej sytuacji ci najbardziej świadomi ekologicznie działają na własną rękę. Unia Europejska postanowiła ostatnio, że do 2020 roku zmniejszy emisję dwutlenku węgla o jedną piątą w porównaniu z rokiem 1990. Co więcej, za 13 lat 20 procent całej energii w Unii ma pochodzić ze źródeł odnawialnych - Słońca, wiatru, wody czy biomasy.
Najbardziej ekologiczni w Unii Brytyjczycy debatują właśnie nad ustawą nakazującą kolejnym rządom pod groźbą sankcji karnych obniżenie emisji dwutlenku węgla o 60 procent do 2050-ego roku. Z kolei za dwa tygodnie nad zmianą klimatu po raz pierwszy w historii, pochyli się Rada Bezpieczeństwa ONZ - pisze "Gazeta Wyborcza".
"Gazeta Wyborcza"/ arturu/kal