Przed posiedzeniem przewodniczący komisji Bolesław Piecha z PiS podkreślał, ze wszyscy Polacy stali się ofiarami bałaganu towarzyszącego wprowadzaniu ustawy refundacyjnej. Poseł dodał, że pacjent, który miesiąc temu szukał apteki, która mu sprzeda tańszy lek, dziś szuka jakiejkolwiek apteki, która sprzeda mu lek z refundacją. W ocenie PiS, minister Arłukowicz powinien był opóźnić wejście w życie ustawy co najmniej o rok.
Posłowie PO bronili ministra. Podkreślali , że korzyści z wprowadzenia ustawy są większe niż niedogodności dla pacjentów. Poseł Rajmund Miller argumentował, że ustawa zlikwidowała wiele patologii w obrocie lekami, pozwoli zaoszczędzić olbrzymie pieniądze i skończyła z lobbingiem firm farmaceutycznych. Przyznał, że w ustawie są błędy, ale stwierdził, że wniosek o odwołanie ministra jest tylko "zadymą polityczną".
Minister Arłukowicz powiedział, że mimo trudności nie odkładano wejścia w życie ustawy, bo pozwala ona zaoszczędzić i budżetowi NFZ i pacjentom. Podkreślił, ze trafił do resortu w trakcie negocjacji z koncernami farmaceutycznymi i trudno sobie wyobrazić, że rozmowy te mogłyby zostać przerwane. Minister zapewnił, że negocjacje te trwają, bo taka jest istota tej ustawy. Nowa lista leków refundowanych musi zgodnie z ustawą powstawać co dwa miesiące . Minister Arłukowicz wyraził nadzieję,że negocjacje doprowadzą do obniżenia cen leków dla pacjentów.
Większość posłów komisji- 19 - głosowała przeciw wnioskowi PiS. Za - było 17. Jutro wnioskiem PiSu ma zająć się Sejm.
IAR
