Rząd honduraskiego "prezydenta de facto", jak określa Organizacja Państw Amerykańskich (OPA) Roberto Michelettiego, który zajął miejsce obalonego w wojskowym zamachu stanu prezydenta Manuela Zelayi, zaprotestował w czwartek przeciwko polityce Waszyngtonu wobec Hondurasu, sugerując, że "USA stanęły po stronie Chaveza".
W ten sposób obecne władze honduraskie interpretują stanowisko administracji amerykańskiej, która podobnie jak OPA domaga się przywrócenia Zelayi do władzy.
Szef gabinetu Michelettiego, Rafael Pineda, powiedział w czwartek dziennikarzom, że postawa Waszyngtonu jest "mało przyjazna" wobec Hondurasu, co - dodał - "nie wprawia nas w dobry nastrój".
"Ubolewamy - oświadczył Pineda - iż rząd, kraj i naród, które uważamy za naszych przyjaciół, postanowiły stanąć po stronie Hugo Chaveza (prezydenta Wenezueli) i potępić lud (honduraski), który walczy przeciwko marksistowskiej ekspansji w Ameryce Środkowej i całej Ameryce" . (PAP)
ik/ mc/
4682145