Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Guenter Verheugen podejrzany jest o kumoterstwo w związku z mianowaniem na stanowisko szefa swojego gabinetu Petry Erler - napisał w poniedziałek niemiecki dziennik "Die Welt" w swoim internetowym wydaniu.
Gazeta powołuje się na zdjęcie opublikowane w najnowszym wydaniu tygodnika "Focus". Przedstawia ono Verheugena oraz jego najbliższą współpracowniczkę, 48-letnią Petrę Erler trzymających się za ręce podczas spaceru w Kłajpedzie, na Litwie.
Jak twierdzi "Focus", zdjęcie wykonano 18 sierpnia podczas dwutygodniowego urlopu obojga polityków. "Gruchający komisarz na urlopie" - zatytułowała redakcja materiał na ten temat.
Zdaniem tygodnika unijny komisarz i jego współpracowniczka usiłują od tygodni ukryć łączące ich "prywatne kontakty". Verheugen mianował Erler w kwietniu na szefową swojego gabinetu. Jej podstawowa pensja na tym stanowisku wynosi 11,5 tys. euro.
Erler potwierdziła fakt wspólnego urlopu, zapewniając, że nie robiła z tego żadnej tajemnicy. Zaprzeczyła, że łączą ją z szefem wykraczające poza przyjaźń "trwałe stosunki". Żona Verheugena Gabriele wsparła swego męża. "To nieaktualne historie. Wiedziałam, że mój mąż jest na tym urlopie" -powiedziała gazecie "Bild".
W wywiadzie dla "Bilda" Verheugen zapewnił: "Nie ma wątpliwości co do wysokich fachowych kompetencji (Erler). Zasady (mianowania) zostały ściśle dotrzymane". Unijny komisarz odrzucił spekulacje związane z urlopowym zdjęciem. "To była czysto prywatna podróż" - powiedział.
Powołując się na źródła w Brukseli, "Bild" twierdzi, że plotki dotyczące Verheugena są zemstą "eurokratów" za jego ataki na unijną administrację. W jednym z ostatnich wywiadów komisarz przyznał, że kontrola nad biurokratycznym aparatem w Brukseli czasami "wymyka się z rąk". "Focus" cytuje belgijską agencję Belga, iż jest to "przejrzysty manewr" unijnej biurokracji.
Berlińskie poła rządowe zakładają, że Verheugen zrobi wszystko, by wyjaśnić sprawę - czytamy w "Focusie".
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ap/