Oskarżeni w aferze przy ubezpieczeniu Elektrowni Opole żądali wielokrotnie większych kwot, niż łapówki które zdążyli przyjąć - powiedziała w środę na konferencji prasowej rzeczniczka opolskiej prokuratury okręgowej, Lidia Sieradzka. Akt oskarżenia w tej sprawie prokuratura skierowała do sądu.
Zarzuty w sprawie nieprawidłowości przy ubezpieczaniu majątku elektrowni postawiono łącznie 23 osobom - w tym b. posłom SLD - Aleksandrze J. i Jerzemu Sz. - byłemu opolskiemu baronowi Sojuszu. B. poseł i minister miała przyjąć prawie 500 tys., b. baron ma zarzut przyjęcia 90 tys. zł.
Według ustaleń prokuratury, ostateczna kwota, jaka miała przypaść osobom uczestniczącym w przestępczym układzie to ponad 4,5 miliona zł - większość z prowizji dwóch pośredników, jacy w latach 2001- 2006 ubezpieczali elektrownię. "W zarzutach umieszczono tylko te sumy, które oskarżeni zdążyli przyjąć" - wyjaśniła Sieradzka.
Oprócz b. działaczy SLD, łapówki mieli przyjmować także b. prezes Elektrowni, Henryk Sz., b. członek zarządu firmy, Leszek W., a także b. szefowa opolskiego oddziału PZU, Stanisława Ch., oraz mąż Aleksandry J. - Maciej, który według prokuratora był głównym "egzekutorem należności". (PAP)
jsz/ wkr/ jra/