Według konstytucjonalisty z UW Ryszarda Piotrowskiego, wicepremier Roman Giertych nie jest uprawniony do zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego rozporządzenia rządu uchylającego nowy kanon lektur. Według niego, nie każde uchybienie proceduralne stanowi powód do uznania rozporządzenia za niezgodne z konstytucją.
Giertych uważa, że przyjęte we wtorek przez rząd rozporządzenie uchylające nowy kanon lektur ma braki formalne, m.in. ze względu na to, że nie zostało poddane 30-dniowemu trybowi konsultacji międzyresortowych. Zapowiedział, że skieruje wniosek do TK, gdy tylko wtorkowe rozporządzenie zostanie opublikowane w Monitorze Polskim.
Dr Piotrowski podkreślił w rozmowie z PAP, że ani minister, ani wicepremier rządu nie mają uprawnień do wystąpienia z takim wnioskiem do Trybunału. Wniosek taki mogłaby natomiast złożyć grupa 30 posłów, w tym wypadku np. Ligi Polskich Rodzin - powiedział.
Konstytucjonalista przyznał, że jeśli ustawa wyznacza obowiązek konsultacji, to ich nieprzeprowadzenie jest uchybieniem proceduralnym. Podkreślił natomiast, że nie każde takie uchybienie jest postawą do uznania aktu prawnego za niekonstytucyjny.
"Czy Trybunał uzna brak konsultacji za naruszenie norm pociągające za sobą uznanie niekonstytucyjności (rozporządzenia) - trudno w tej chwili oceniać. Sprawa jest otwarta. Dotychczasowa praktyka orzecznicza wskazuje, że są odstępstwa, które mają znaczenie mniej lub bardzie istotne" - powiedział Piotrowski.(PAP)
laz/ ura/ mag/
