Tak wynika z danych, które spłynęły do PKW.
O północy minął termin zgłaszania okręgowych list kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego
Dyrektor zespołu prawnego i organizacji wyborów Państwowej Komisji Wyborczej, Bohdan Szcześniak powiedział, że dane te mogą się w niewielkim stopniu zmienić, ponieważ w Okręgowych Komisjach trwa liczenie i sprawdzanie podpisów pod listami kandydatów na eurodeputowanych. Według Sześniaka, na podstawie danych, które do tej pory spłynęły do PKW, można sądzić, że 14 komitetów wyborczych zdołało zatrejestrować swoje listy we wszystkich 13-tu okręgach.
Bohdan Szcześniak powiedział, że na listach kilku komitetów znalazły się drobne błędy. Na ich usunięcie, komitety mają trzy dni. Szcześniak podkreślił, że w tych przypadkach, komisje wezwały komitety do usunięcia tak zwanych "wad zgłoszenia". Są to przede wszystkim braki danych. "Braków w podpisach uzupełnieć nie wolno" - zaznaczył Sześniak. Dyrektor zespołu prawnego PKW dodał, że w komitety, którym odmówiono rejestracji ze względu na brak wymaganej liczby podpisów, pozostaje odwołanie się od tej decyzji do sądu. Każdy komitet wyborczy musiał zebrać co najmniej 10 tysięcy podpisów w okręgu wyborczym, by móc zarejestrować listę okręgową.
Komisje zanotowały też kilka przypadków nadużyć, które zakończą się wnioskami do prokutarury. Bohdan Szcześniak powiedział, że na listach kilku komitetów figurowały dane na przykład osób zmarłych. Zdarzało się też - tłumaczył - iż pod podanym na liście adresem nie mieszkła osoba, której podpis znalazł się na liście. "Komisje liczyły podpisy prawidłowe. Jeżeli było ich na liście na przykład 13 tysięcy, z czego 2 tysiące budziło podejrzenia, komisja rejestrowała komitet, jednocześnie kierując zawiadamienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa" - powiedział Szcześniak.
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 13. czerwca. W Polsce wybierzemy 54 deputowanych.