Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Banki chcą Polski w UE lecz ostrzegają przed wejściem do strefy euro

0
Podziel się:

Stowarzyszenie banków Unii Europejskiej wezwało w poniedziałek do podjęcia 'wszelkich wysiłków', żeby Polska znalazła się w pierwszej grupie nowych członków UE. Przekonuje ono, że poszerzenie Unii przyniesie korzyści zarówno nowym, jak i obecnym członkom.

Równocześnie stowarzyszenie, którego oficjalna nazwa brzmi Federacja Europejskiej Bankowości (FBE), przestrzegło przed zbyt wczesnym narzucaniem krajom kandydującym, w tym Polsce, kryteriów kwalifikujących do unii walutowej i wprowadzenia do obiegu waluty euro (tzw. kryteriów z Maastricht).

Zdaniem unijnych bankierów, Polsce i innym krajom Europy Środkowej jeszcze przez pewien czas będzie potrzebna bardziej elastyczna niż w obecnych krajach członkowskich polityka gospodarcza, fiskalna i kursowa, dopuszczająca nieco wyższe deficyty budżetowe i inflację oraz dewaluacje walut narodowych.

W opublikowanym w Brukseli raporcie swojego Komitetu Ekonomiczno- Walutowego FBE twierdzi, że 'są dwa główne scenariusze' poszerzenia Unii. Pierwszy 'jest znany jako +wielki wybuch+'. Zgodnie z nim, wszystkie kraje kandydujące - z wyjątkiem Bułgarii i Rumunii - wejdą do Unii równocześnie.

'Drugi jest znany jako +mały wybuch+. Zgodnie z nim, przodujący kandydaci (na przykład Estonia, Węgry, Malta i Słowenia...) przystąpiliby 1 stycznia 2004 roku, a wkrótce w ich ślady poszłaby główna grupa, najprawdopodobniej 1 stycznia 2005 roku' - czytamy.

Bankierzy opowiadają się za 'wielkim wybuchem'. Polska ma 'szczególną pozycję, ponieważ jest najważniejszym, a więc najbardziej skomplikowanym z kandydatów, nie tylko ze względu na negocjacje w sprawie polityki rolnej i przepływu siły roboczej' - piszą eksperci stowarzyszeń bankowych 15 państw UE i Szwajcarii.

'Chociaż ujawnione ostatnio słabości polskiej gospodarki mogłyby być przeszkodą na jej drodze do rychłego członkostwa, poszerzenie Unii na wschód jest niemal niewyobrażalne bez Polski. Dlatego FBE mocno zaleca, żeby podjąć wszelkie wysiłki, żeby Polska znajdowała się w pierwszej grupie nowych członków'.

Zdaniem unijnych bankierów, poprzednie poszerzenia Unii wykazały, że 'w rezultacie pełnej integracji nowych członków z jednolitym rynkiem wzrośnie ich wydajność i umocni się ich wzrost gospodarczy'. Ten proces rozpoczął się już dzięki stowarzyszeniu - uważają autorzy.

Przyznają, że to poszerzenie będzie trudniejsze niż poprzednie, bo nowi członkowie będą mieli do dyspozycji proporcjonalnie mniej funduszy strukturalnych - zostaną one rozdzielone między większą liczbę krajów. W dodatku, ich produkt krajowy brutto (PKB) w przeliczeniu na jednego mieszkańca jest niższy niż w Irlandii, Grecji czy Portugalii, gdy przystępowały do UE.

'Oznacza to również, że na krótką metę występują w zasadzie silniejsze zachęty do wyjazdów siły roboczej' - piszą eksperci FBE. 'Ale oczekujemy, że członkostwo umożliwi kandydatom zwiększenie efektywności i konkurencyjności w szybszym tempie, przeciwdziałając zachętom do wyjazdów w średniej perspektywie czasowej'.

Również obecni członkowie UE skorzystają dzięki redukcji kosztów, wzrostowi wydajności, konkurencyjności i efektywności gospodarki. 'Oczywiście polityczne korzyści z poszerzenia są jednoznacznie pozytywne. Jeszcze bardziej umocni się demokracja, przejrzystość i gospodarka rynkowa, zmniejszając polityczny ucisk i ryzyko wojny w Europie' - zaznaczają autorzy opracowania.

Co do perspektyw przystąpienia nowych członków Unii do strefy euro, przyznają oni, że teoretycznie byłoby to możliwe w dwa lata po uzyskaniu członkostwa UE - w 2006 roku. Ale przytaczają wątpliwości zgłaszane przez 'różne koła', że 'niższy dochód na głowę i mniej rozwinięte systemy bankowe w tych krajach mogłyby zagrozić stabilności pieniężnej w poszerzonej strefie euro'.

Według autorów opracowania, nie to jest najważniejszym argumentem przemawiającym za ostrożnym przyjmowaniem nowych członków do strefy euro. W końcu gospodarki tych państw miałyby stosunkowo mały wpływ na całą strefę, zważywszy na ich rozmiary (łączna wartość PKB 12 kandydatów negocjujących obecnie członkostwo stanowi 5 proc. PKB dzisiejszej Unii, czyli odpowiada wielkości gospodarki Holandii).

'Główną kwestią jest to, czy stały kurs wymiany jest korzystny dla kraju znajdującego się wciąż na etapie przechodzenia do gospodarki rynkowej. Pozbawiłoby to te kraje niezależnej polityki pieniężnej i ograniczyło swobodę polityki fiskalnej' - piszą eksperci FBE. Brak możliwości posłużenia się dewaluacją może narazić te kraje na 'boleśniejszy i dłuższy proces dostosowania' - uważają.

Poza tym, polityka pieniężna strefy euro może się okazać początkowo niewłaściwa dla nowych członków, gdyż ich cykle gospodarcze nie są jeszcze w pełni dostosowane do tych w strefie euro - przestrzegają autorzy publikacji.

'Są dobre powody, żeby kraje znajdujące się w trakcie procesu nadrabiania zaległości nie dążyły do jak najwcześniejszego wypełnienia kryteriów z Maastricht. Szybko rozwijające się gospodarki mogą na przykład potrzebować wyższych deficytów budżetowych od pułapu z Maastricht (3 proc. PKB - PAP), przynajmniej przez pewien czas, jeżeli państwo jest tylko lekko zadłużone, a gospodarka rośnie o 5 proc. rocznie' - czytamy.

'Podobne rozumowanie można zastosować wobec stopy inflacji: nowi członkowie mogą potrzebować utrzymania stopy inflacji powyżej poziomu wyznaczonego przez kryterium z Maastricht (nie więcej niż 1,5 punktu procentowego powyżej średniej dla trzech krajów strefy euro o najniższej inflacji - PAP) jeszcze przez pewien czas po przystąpieniu do Unii' - twierdzą autorzy.

Według nich, kryterium inflacyjne jest 'właściwie surowsze dla krajów kandydujących niż było dla pierwszych członków (strefy euro). Dążenie do jego wypełnienia zbyt wcześnie może odbić się na wzroście gospodarczym i na łagodnym przejściu do gospodarki rynkowej'.

'W tym kontekście uderzające jest to, że kraje o stosunkowo wysokiej stopie inflacji - Węgry i Polska - wykazywały jeden z najlepszych rezultatów transformacji wśród gospodarek przechodzących na system rynkowy' - piszą eksperci unijnego stowarzyszenia banków.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)