Prawdopodobnie nie ma tam obywateli polskich
Napastnicy zapowiadają, że zakładnicy zostaną zwolnieni, gdy Rosja przerwie wojnę w Czeczenii i wycofa z niej swe wojska.
Grupa od 27 do 50 uzbrojonych Czeczenów, z których wielu ma na sobie ładunki wybuchowe, opanowała budynek wczoraj wieczorem podczas spektaklu teatralnego. Wśród terrorystów jest wiele kobiet. Według niektórych mediów są one wdowami po zabitych czeczeńskich bojownikach. Gmach teatru otaczają liczne oddziały rosyjskiej milicji i wojska. Zastępca komietetu bezpieczeństwa Dumy Gienadij Gudkow zapowiedział jednak, że na razie nie planuje się akcji zbrojnej. Gudkow dodał, że priorytetem ma być bezpieczeństwo zakładników.
Terroryści, którzy określają siebie jako "bojownicy-samobójcy z 29-tej dywizji" grożą, że w razie szturmu zabiją dziesięciu zakładników za każdego zabitego spośród nich. Grupą czeczeńskich bojowników prawdopodobnie dowodzi Mosar Barajew, kuzyn czeczeńskiego dowódzcy polowego Arbi Barajewa, który rok temu został zabity przez Rosjan. Mosar Barajew brał udział w pierwszej wojnie czeczeńskiej, był wówczas zastępcą naczelnika bezpieczeństwa wewnętrznego Czeczenii.