Money.pl: Dlaczego jednak zgodził się Pan odwołać z KRRiT Włodzimierza Czarzastego?
Aleksander Kwaśniewski: Pan Czarzasty napisał rezygnację w związku z objęciem nowej funkcji. Natomiast ustawa o krajowej radzie jest tak sformułowana, że np. nie występuje tam coś co wydaje się normalne – mianowicie stan wakatu. Okazuje się, że uznanie rezygnacji dokonuje się wraz z powołaniem nowego członka krajowej rady. Ponieważ kilka miesięcy jest zaledwie do końca kadencji pana Czarzastego, było kłopotem znalezienie osoby, która świadomie przyjęłaby iż tylko na kilka miesięcy tę funkcję pełni. To jest cała komplikacja, która wystąpiła przez te 24 czy 48 godzin.
Money.pl: W poniedziałek jednak tej komplikacji jeszcze nie było?
A.K.: Było, było od początku. Ta komplikacja na tym polegała, że złożenie rezygnacji z krajowej rady nie skutkuje zgodnie z ustawą do powołania nowego kandydata. W związku z tym znaleźliśmy rozwiązanie, dzisiaj powoływanie kogokolwiek na 4 miesięczną kadencję jest po prostu trudne.
Money.pl: Czy nie wydaje się Panu nieodpowiedzialne rezygnowanie z funkcji na 4 miesiące przed końcem kadencji?
A.K.: To jest suwerenne decyzja pana Czarzastego, którą włącza się do działalności politycznej. Polityka ma to do siebie, że niekoniecznie czeka.
Przepytywała: Donata Wancel