Zdaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz naciski na Radę Polityki Pieniężnej mogą być początkiem osłabienia złotego, a nawet poważnego kryzysu walutowego. Byłą prezes NBP niepokoi między innymi zamysł zwiększenia liczby członków Rady. Hanna Gronkiewicz-Waltz tłumaczy, że taka, a nie inna kadencyjność członkostwa w Radzie została ustalona po to, żeby rząd nie miał w niej głównie swoich ludzi. Jeśli w następstwie zmiany ustawy w Radzie pojawią się nowi członkowie, będą reprezentowali właśnie interes dominującej siły politycznej. Będzie to zatem de facto ograniczenie niezależności banku centralnego, choć wszystko będzie się odbywać w zgodzie z konstytucją.
Hanna Grnkiwicz-Walttz pisze też, że niezależność Rady Polityki Pieniężnej oznacza niezależność Narodowego Banku Polskiego w zakresie polityki pieniężnej. I dlatego jest ciekawa, jak na projekt koalicji zareaguje Unia Europejska. Podkreśla, że takie działanie jest ewidentnie sprzeczne z unijnymi standardami i może nam bardzo zaszkodzić w negocjacjach z Unią. Dodaje, że inwestorzy mogą się wycofać, może nastąpić spadek złotego. Przedsiębiorstwa, które wzięły kredyty w walutach obcych, nie będą w stanie ich spłacić, nastąpi wiele bankructw i wzrośnie bezrobocie. Była prezes NBP liczy więc na weto prezydenta.
Życie/OK