Sekretarz generalny ONZ zapowiedział, że siły pokojowe Narodów Zjednoczonych nie opuszczą na razie Wybrzeża Kości Słoniowej. To odpowiedź na ostatnie żądania władz tego kraju.
Od końca listopada w Wybrzeżu Kości Słoniowej trwa powyborczy pat. Komisja wyborcza ogłosiła zwycięzcą wyborów prezydenckich szefa opozycji, muzułmanina Alassane Ouattara. Krótko potem Rada Konstytucyjna unieważniła wyniki i uznała, że głową państwa jest dotychczasowy prezydent, chrześcijanin Laurent Gbagbo.
W kraju wybuchły zamieszki, bo Ouattara próbował z pomocą swoich zwolenników siłą przejąć władzę. Ocenia się, że w starciach zginęło już kilkadziesiąt osób.
Teraz część z liczących 10 tysięcy osób żołnierzy sił pokojowych ONZ chroni jeden z hoteli w stolicy, gdzie swoją siedzibę ma szef opozycji. Dotychczasowy prezydent zażądał, by siły ONZ opuściły kraj, bo jak tłumaczy jego rzeczniczka Jacqueline Lohoues Oble, żołnierze przekroczyli swoje uprawnienia.
_ - Rząd Wybrzeża Kości Słoniowej uważa, że misja sił ONZ poniosła porażkę, bo działania wojsk wykroczyły poza mandat _ - powiedział Oble.
Ban Ki Mun oświadczył jednak, że nie ma mowy o wycofaniu żołnierzy ONZ z Wybrzeża Kości Słoniowej. Wcześniej Mun wezwał dotychczasowego prezydenta Laurenta Gbagbo do ustąpienia.
_ - Jest jeden jasny zwycięzca tych wyborów i nie ma innych możliwości. Wysiłki Laurenta Gbagbo i jego zwolenników, by utrzymać się przy władzy i lekceważenie opinii publicznej jest nie do zaakceptowania. Wzywam go, by ustąpił i by pozwolił wybranemu w wyborach następcy przejąć władzę bez dalszych przeszkód _ - oświadczył sekretarz generalny ONZ.
Oprócz ONZ, zwycięstwo lidera opozycji uznały USA, Francja i państwa afrykańskie.
Od dziesięciu lat Wybrzeże Kości Słoniowej jest wstrząsane wojną domową. Wcześniej kraj ten był uważany za jeden z najspokojniejszych na zachodzie Afryki.
Czytaj w Money.pl Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej