"Kilkumetrowy krzyż pod Pałacem Prezydenckim stoi, jak stał (...). Rachityczna akcja jego przenosin (...) załamała się pod wpływem tłumu, który się zebrał na Krakowskim Przedmieściu. Teraz sprawę politycznie chce zagospodarować SLD" - pisze "Wyborcza".
"Dziś ogłosimy apel w obronie konstytucji i za świeckością państwa. A 10 sierpnia zorganizujemy w Warszawie wiec, na którym będziemy zbierali podpisy pod tym apelem" - mówi "Gazecie" rzecznik Sojuszu Tomasz Kalita.
Co na to inni politycy? "SLD nie powinno wchodzić w buty PiS i organizować politycznej demonstracji. Na szczęście są wakacje, Polacy są w rozjazdach i mam nadzieję, że wkrótce sprawa krzyża będzie przykrym wspomnieniem" - mówi Rafał Grupiński z Platformy.
"To nie jest wojna o krzyż, tylko wojna krzyżem. Do tej pory celował w niej PiS, teraz włącza się SLD" - komentuje inny polityk PO Jarosław Gowin.
"Nie doszłoby do tych wydarzeń, gdyby wcześniej zapewniono, że będzie tablica pamiątkowa. Ci, którzy podjęli decyzję o przenosinach krzyża, albo nie znają Polaków, albo chcieli ich sprowokować. A SLD wykorzystuje po prostu sposobność do pokazania swego światopoglądu" - powiedział "Gazecie" ważny polityk PiS.
Więcej - w "Gazecie Wyborczej".
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Gazeta Wyborcza/dj
