Firmy mogą liczyć między innymi na uproszczenie procedur przy zakładaniu działalności za granicą. Dyrektywa nie otwiera jednak w pełni rynku usług. Poszczególne kraje będą mogły ograniczyć działanie zagranicznym usługodawcom, ale muszą dobrze uzasadnić swoją decyzję i poinformować Komisję Europejską.
Wiceminister gospodarki Marcin Korolec zastrzegł, że Polska nie jest do końca zadowolona z dyrektywy. Podkreślił jednak, że nasz kraj popiera jej przyjęcie. Zaznaczył, że dokument zawiera wiele ułatwień, szczególnie w zakresie swobody prowadzenia działalności gospodarczej i świadczenia usług transgranicznych, i określił go jako najlepszy z możliwych kompromisów.
Dyrektywa wejdzie w życie za 3 lata, do tego czasu wszystkie kraje Unii muszą wprowadzić jej zapisy do swojego prawa. Przyjęcie tych przepisów oznacza, że nie tylko przykładowy polski hydraulik będzie mógł naprawiać krany na terenie całej Unii, ale także do Polski będą mogli przyjeżdżać usługodawcy z innych krajów. Wiceminister gospodarki Marcin Korolec obawia się, że nastroje protekcjonistyczne panujące w naszym kraju spowodują, że przy wdrażaniu dyrektywy do polskiego prawa pojawią się problemy.
