Andrzej Gaberle z katedry Kryminologii Uniwersytetu Jagiellońskiego powiedział "Gazecie Wyborczej", że wprowadzenie stanu wojennego było co najmniej nadużyciem prawa, gdyż w ówczesnych przepisach nie było takiego pojęcia. Trudno jednak postawić Jaruzelskiemu zarzut kierowania związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, gdyż raczej nie mieści się w nim wykorzystywanie sił zbrojnych i organów władzy państwowej. Tymczasem to te instytucje realizowały stan wojenny.
Publicysta "Rzeczpospolitej" Krzysztof Gottesman pisze, że historia dogoniła generała. Wojciech Jaruzelski jest, jego zdaniem, jedną z najbardziej tragicznych postaci polskiej historii 20 wieku. Schodzi jednak ze sceny jako przegrany. Nawiązując do sprawy przyznania generałowi Krzyża Zesłańców Sybiru publicysta pisze, że Jaruzelski niewątpliwie cierpiał na Syberii i stracił tam ojca. Jednak za egzamin z wolności i niepodległości nie da go się wyróżnić.
Sam generał Jaruzelski udzielił wywiadu "Trybunie". Mówi, że "władzę sprawuje określona linia polityczna, która zmierza do tego, aby całkowicie zdezawuować to, co było pozytywne w przeszłości". Jaruzelski twierdzi, że w 1981 roku w Polsce narastał konflikt wewnętrzny, który skończyłby się obcą interwencją, gdyby nie wprowadził stanu wojennego. Trzeba rozliczyć radykalne kręgi, które nie chciały wtedy usiąść do stołu - mówi generał, który jednak przyznaje, że i po stronie ówczesnych władz były siły konserwatywne, które utrudniały proces zbliżenia.
Prasa 01 04/Siekaj /dyd