Z kolei wystawę "Inwazja 1968" przygotował Instytut Pamięci Narodowej. Można na niej zobaczyć zdjęcia, dokumenty i opisy wydarzeń, które w szczególny sposób splotły losy Polaków, Czechów i Słowaków. Celem IPN-owskiej ekspozycji jest ukazanie reakcji społeczeństwa polskiego na tak zwaną braterską interwencję, w której nasi żołnierze wzięli udział. "Wolimy rolę bohaterów lub ofiar napaści, trudniej pamiętać moment, gdy byliśmy agresorami, ale nie można od tego uciekać" - przyznał historyk IPN Jerzy Eisler.
Ambasador Słowacji Franciszek Rużiczka podkreślił jednak, że Słowacy już wtedy, 40 lat temu, rozumieli, że o interwencji zdecydował Kreml.
"Słowacy odbierali inwazję jako decyzję wojskową, która podjęto nie w Warszawie, lecz w Moskwie. Jak mówił jeden z przywódców Praskiej Wiosny Zdenek Mlynarz "Mróz przychodzi z Kremla" - przypomniał ambasador.
Franciszek Rużiczka przyznał, że w 68 roku w Czechosłowacji - w związku z cenzurą - prawie nikt nie słyszał o proteście Ryszarda Siwca przeciwko haniebnej interwencji. Podczas uroczystości dożynkowych 68-ego roku na Stadionie Dziesięciolecia z okrzykiem: "Protestuję!", Siwiec dokonał publicznego samospalenia. Teraz, Słowacy dbają o zachowanie w pamięci dramatycznego gestu Polaka - zapewnił Franciszek Rużiczka.
"Trzeba pamiętać dramatyczne momenty historii, ale teraz Polska, Słowacja i Czechy są razem członkami Unii Europejskiej, to niesamowity postęp w naszych stosunkach" - powiedział IAR ambasador Slowacji.
Wystawę "Magiczna Ósemka w dziejach Słowacji" można oglądać do 9 września, natomiast polska - pod tytułem "Inwazja 1968" - będzie czynna do 4 września. Miejsce obu ekspozycji to Centrum Bankowo-Finansowym przy ulicy Nowy Świat 6/12, czyli dawny budynek KC PZPR.