Czeskim deputowanym w piątkowym głosowaniu znów nie udało się wybrać przewodniczącego Izby Poselskiej, niższej izby parlamentu. Prezydent Czech Vaclav Klaus oświadczył, że w przypadku dalszego przeciągnięcia się wyboru przewodniczącego, on sam zaangażuje się w ten proces.
Jedynym kandydatem na stanowisko szefa Izby był Jan Kasal z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej - Czechosłowackiej Partii Ludowej (KDU-CSL), koalicjanta zwycięskiej centroprawicowej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS). Oprócz KDU-CSL do koalicji z ODS wchodzi jeszcze Partia Zielonych (SZ). Razem mają 100 mandatów w 200-miejscowym parlamencie.
Wybór Kasala zablokowali posłowie lewicy z Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CSSD) i Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSCM), którzy dysponują kolejną setką posłów. Kasal w dwóch rundach głosowania otrzymał 99 głosów, czyli o dwa za mało, aby zostać przewodniczącym. Głosowali na niego wszyscy obecni na sali posłowie centroprawicy.
Po głosowaniu sesję parlamentarną odłożono do 14 lipca. Zgodnie z prawem, kolejny wybór przewodniczącego musi odbyć się w ciągu 10 dni. Kluby parlamentarne mogą zgłaszać kandydatów do 12 lipca.
W poprzednim głosowaniu jedyną kandydatką na przewodniczącego Izby Poselskiej była Miroslava Niemcova z ODS. Otrzymała tylko 98 głosów - czyli dwóch członków własnej koalicji odmówiło jej poparcia. CSSD zrezygnowała natomiast z wystawienia własnego kandydata, przewidując przegraną Niemcovej.
"Nie chcę przewidywać, co się stanie, jeśli to się przeciągnie, niemniej jednak mogę zapowiedzieć, że powoli przestaje się opłacać, by prezydent nie mieszał się do negocjacji między partiami politycznymi" - powiedział prezydent Klaus, który wcześniej spotkał się z szefem ODS, Mirkiem Topolankiem.
Jeszcze przed głosowaniem w Izbie Poselskiej Klaus podkreślił, że wybór przewodniczącego parlamentu jest obecnie sprawą najważniejszą. (PAP)
zab/ ap/
3442 3400 3351 arch. int.
