# dochodzi nowa liczba przybyłych, ich wypowiedzi i wypowiedź ministra Kouchnera o akcji ratunkowej
#
15.01. Paryż (PAP) - Dwa samoloty z Martyniki i Gwadelupy z blisko 150 osobami, głównie Francuzami, ocalonymi z wtorkowego trzęsienia ziemi na Haiti wylądowały w piątek rano w Paryżu - poinformowały miejscowe media. Przybyłych powitały na lotnisku ich rodziny, a także francuski minister spraw zagranicznych Bernard Kouchner.
W pierwszej grupie ocalonych były w większości osoby z francuskim obywatelstwem, ale także Haitańczycy i osoby innych narodowości. Zaraz po trzęsieniu ziemi zostali oni ewakuowani wojskowymi samolotami do pobliskich francuskich departamentów zamorskich Francji.
Wielu z nich przyleciało do Paryża w lekkich ubraniach. Służby ratunkowe rozdawały im przed wejściem do hali portu lotniczego ciepłe koce. W budynku terminala przybyłymi zaopiekowali się pracownicy francuskiego Czerwonego Krzyża.
Tylko nieliczni z ocalonych, w większości strudzonych i pogrążonych w szoku, zgodzili się zamienić kilka słów z dziennikarzami.
"Dziękuję Bogu, bo wciąż jeszcze żyję, ale opłakuję tych, którzy tam ciągle są, bo wiem, jak jest im ciężko" - ze łzami w oczach mówił agencji AFP na lotnisku Orly jeden z ocalonych Jerome Wilfried.
"Ciała są zmiażdżone i nawet jeśli jest tam ktoś z naszej rodziny, nie wiemy tego, gdyż sylwetki są zniekształcone" - mówiła prasie inna uratowana z haitańskiej tragedii Michele Marie, która pojechała na Haiti na wakacje. Teraz nie ma żadnej wieści o swoich rodzicach.
"Spałam wśród trupów, brodziłam we krwi" - opowiadała Michele.
Inna ocalona z katastrofy, młoda matka z niemowlęciem, mówiła szlochając: "Jesteśmy już z rodziną, to najważniejsze. Teraz trzeba odnaleźć innych Francuzów, to podstawa".
Jak podają media, przed wtorkowym trzęsieniem ziemi na Haiti mieszkało około 1400 osób z francuskim obywatelstwem. Według najnowszych danych, do tej pory potwierdzono śmierć sześciu obywateli Francji. Jak poinformował w piątek sekretarz stanu z MSZ Alain Joyandet, Francja obawia się teraz o los swoich 20-30 obywateli mieszkających w Port-au-Prince. Od wtorku ślad po nich zupełnie zaginął.
Szef dyplomacji Bernard Kouchner poinformował w piątek na konferencji prasowej, że francuscy ratownicy wyciągnęli spod gruzów budynku kolejne 30 osób narodowości haitańskiej. Wcześniej w czwartek francuskie służby na Haiti uratowały siedmiu Amerykanów i Haitankę, uwięzionych w zniszczonym przez kataklizm luksusowym hotelu Montana w Port-au-Prince.
Na miejscu tragedii działa obecnie łącznie blisko 100 ratowników cywilnych i kilkudziesięciu wojskowych z Francji, a w najbliższych godzinach liczba ta ma się co najmniej podwoić. Paryż wysłał już także na Haiti personel medyczny i szpital polowy. W kolejnych dniach mają tam dotrzeć dwa francuskie okręty wojskowe, w tym jeden wyposażony w sprzęt chirurgiczny.
Francuskie MSZ uruchomiło po tragedii dwie specjalne infolinie dla francuskich rodzin, które miały swoich bliskich na Haiti. W podparyskim Saint-Denis działa od czwartku specjalna komórka psychologiczna dla haitańskich rodzin ofiar tragedii. Jak podano, tylko w regionie paryskim mieszka co najmniej 12 tysięcy Haitańczyków.
Szymon Łucyk (PAP)
szl/ mc/