20 osób pikietowało we wtorek Szpital Psychiatryczny w Gdańsku, którego dyrektor Leszek Trojanowski zniszczył pomnik dowódcy podziemnej organizacji "Gryf Pomorski" Józefa Dambka w Gołubiu (Pomorskie). Trojanowski twierdzi, że miał do tego prawo, gdyż obelisku, który stoi na jego prywatnej działce, nie ma w żadnym planie zagospodarowania przestrzennego.
"Nikt nie ma prawa niszczyć miejsca pamięci narodowej. I nie jest tu ważne, czy działka jest prywatna, czy nie. To jest ewenement na skalę kraju. Przecież pan Trojanowski kupując tę działkę wiedział, że znajduje się na niej pomnik" - powiedział dziennikarzom prezes Kaszubsko-Kociewskiego Stowarzyszenia im. Tajnej Organizacji "Gryf Pomorski" Roman Dambek (bratanek porucznika Dambka - PAP), organizującego demonstrację.
Oprócz działaczy stowarzyszenia "Gryf Pomorski" w pikiecie uczestniczyli także członkowie Rodzin Katyńskich oraz dwoje parlamentarzystów PiS - senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk oraz poseł Zbigniew Kozak. Oboje kilka dni temu złożyli zawiadomienia do prokuratury ws. zniszczenia pomnika. Ich zdaniem, Trojanowski złamał ustawę o ochronie zabytków z 2003 r., za co grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
W trakcie manifestacji doszło do ostrej wymiany słów między jednym z jej uczestników Piotrem Reszke a kpt. Romanem Dekarczykiem ze Środowiska Pomorskiego AK. "On był mordercą, morderca nie będzie miał pomników. Zaorać i solą posypać to miejsce" - krzyczał oficer Armii Krajowej. "Kłamstwo, niech pan nie hańbi polskiego munduru" - odpowiadał Reszke.
Dekarczyk, powołując się na prace naukowe tłumaczył dziennikarzom, że Dambek stoi za zabójstwem komendanta "Gryfa Pomorskiego" Józefa Gierszewskiego, który dążył do podporządkowania się gryfowców Armii Krajowej.
Manifestanci po zakończeniu pikiety złożyli petycję do marszałka pomorskiego Jana Kozłowskiego, żądającą odwołania Trojanowskiego z funkcji dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku. Pod dokumentem podpisało się ponad 90 osób.
Trojanowski w rozmowie z dziennikarzami wyjaśnił, że od chwili nabycia działki w 1998 r. wielokrotnie zwracał się miejscowej gminy Stężyca oraz kierownictwa stowarzyszenia +Gryf Pomorski+ z pytaniem, kto jest właścicielem pomnika, ponieważ nie ma go w żadnym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Obie strony odpowiadały, że pomnik nie należy do nich. Trojanowski podkreślił, że prosił także gminę o przeniesienie pomnika w inne miejsce, ale apele te były bezskuteczne.
Dyrektor szpitala dodał, że ma m.in. prawomocne orzeczenie powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Kartuzach, stwierdzające, że "wobec braku inwestora" usunięcia obelisku może dokonać we własnym zakresie Trojanowski jako właściciel działki.
Do próby rozebrania pomnika Dambka doszło 8 września tego roku. Trojanowski wraz z żoną i najbliższą rodziną oderwał m.in. mosiężną tablicę pamiątkową oraz odciął drewniany krzyż u metalowej nasady. Dalszej dewastacji pomnika zapobiegli wypoczywający w okolicy członkowie stowarzyszenia "Gryf Pomorski". Doszło do rękoczynów. Policja zabezpieczyła teren, uniemożliwiając dalszą rozbiórkę pomnika.
Kamień z pamiątkową tablicą ku czci zabitego przez Niemców w marcu 1944 r. dowódcy Tajnej Organizacji Wojskowej "Gryf Pomorski" por. Józefa Dambka stoi w kaszubskim Gołubiu od 1972 r. W 1994 r. przy postumencie postawiono i poświęcono krzyż.
Trojanowski zapowiada, że dokończy rozbiórki pomnika. Złożył też już skargę na działanie policji.
"Gryf Pomorski" był wojskowo-cywilną organizacją konspiracyjną o charakterze katolickim, działającą głównie na Pomorzu, od połowy 1941 r. do końca marca 1945 r. (PAP)
rop/ wkr/ mhr/
