Mecz Hiszpania-Irlandia, mimo chłodnej aury, wytworzył w warszawskiej Strefie Kibica gorącą atmosferę. Ubrani w czerwono-żółto stroje kibice Hiszpanii, wołając "Espana! Espana!", zagrzewali do walki swą drużynę. "Jesteśmy najlepsi, bo znamy tiki-taka" - wołali.
"Tiki-taka to nasz styl gry, który charakteryzuje się krótkimi i błyskawicznymi podaniami. Gdy Hiszpanie grają tiki-taka, to nasi przeciwnicy tracą orientację i gładko przegrywają" - tłumaczył PAP Rafael z Andaluzji, który jest studentem programu Erasmus na jednej z warszawskich uczelni.
"Jeśli tego stylu nauczy się także polska drużyna, zacznie zwyciężać. Ale muszę dodać, że nie bez znaczenia dla dobrych wyników jest także nasza słynna hiszpańska szynka. Musicie jej więcej jeść" - dodał z uśmiechem.
Ze słowami Rafaela zdecydowanie zgodziła się towarzysząca mu andaluzyjska tancerka flamenco Sandra, która pochodzi z południowej Malagi. "Warszawa jest wspaniała" - przekonywała z zapałem piękna "bailaora", która wspólnie z hiszpańskim przyjacielem prowadzi stronę internetową www.varsovializate.com. Z niej mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego mogą poznawać uroki Polski. "Możecie sprawdzić. Jest tam także specjalna zakładka Eurocopa 2012 o piłkarskich mistrzostwach w Polsce" - mówiła.
W stołecznej Strefie Kibica mecz Hiszpania-Irlandia - według informacji stołecznego ratusza z godz. 22 - oglądało ok. 13 tys. widzów. Wśród nich najwięcej było fanów z Polski, którzy często ubrani w narodowe barwy Hiszpanii i z czerwono-żółtą flagą na policzkach, z ciekawością oglądali zwycięską grę aktualnych mistrzów świata. Wyraźny aplauz widzów wywołały zagrania m.in. hiszpańskiego napastnika Fernando Torresa, który dwukrotnie trafił do bramki Irlandczyków.
Nie brakowało jednak również miłośników irlandzkiej piłki nożnej, którzy od szybkich podań Hiszpanów woleli oglądać długie, ale precyzyjne podania zielono-białych piłkarzy Irlandii. "Kibicujemy Irlandii, ponieważ w tym meczu jest to drużyna słabsza. A my chcemy wspierać słabszych. Wierzymy w ich szanse" - powiedział PAP Piotr. "Poza tym Irlandczycy kibicowali naszym piłkarzom podczas meczów biało-czerwonych" - dodała towarzysząca mu Justyna, która z uznaniem mówiła także o stołecznej Strefie Kibica. "Wszyscy tutaj się jednoczą, wszyscy kibicują, są razem. Jest dobra atmosfera" - mówiła.
Na Placu Defilad można było spotkać także Irlandczyków, m.in. Michaela i Annę. Michael do Strefy Kibica przyszedł z dwoma flagami: Irlandii i Polski. "Oboje pracujemy w Warszawie. Super, że nasz pobyt tutaj przypadł akurat na czas mistrzostw. Atmosfera w mieście jest elektryzująca" - ocenił w rozmowie z PAP Michael. Przyznał, że w Polsce czuje się niemal jak u siebie w domu. "Wasz język jest obecnie chyba drugim najczęściej używanym językiem w Irlandii" - zwrócił uwagę.
Także Annie podoba się polska stolica. "Rozważam właśnie, czy nie zamieszkać tutaj na stałe" - wyznała.
Na kibicowanie piłkarzom irlandzkim zdecydował się również Chińczyk Vincent, który pochodzi z miasta Shenzhen, a od ponad roku mieszka w Warszawie. Do Strefy Kibica Vincent przyszedł z trzema chińskimi kolegami. "Jestem w strefie, ponieważ chciałem obejrzeć mecz w fajnej atmosferze, w dużej grupie. Polaków lubię tak samo, jak Irlandczyków. Warszawa bardzo mi się podoba. Z Polakami łatwo się zaprzyjaźnić, są otwarci, weseli" - opowiadał w rozmowie z PAP.
Kibice z Zielonej Wyspy, którym przyszło obejrzeć porażkę dopingowanej drużyny, mogą jednak pocieszyć się zwycięską grą w Strefie Kibica. Na głównej scenie, tuż przed transmisją piłkarskiego pojedynku, drużyna Matthew z Irlandii bezdyskusyjnie wygrała pojedynek na przeciąganie liny z hiszpańską drużyną Pablo. Po gwałtownej, ale pełnej wybuchów radości próbie sił, Irlandczycy wygrali 2 do 0. (PAP)
nno/ jp/ tom/
