Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Graś: niech dolnośląscy działacze PO wyjaśnią sprawę nagrań

0
Podziel się:

Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział we wtorek, że oczekuje od działaczy
dolnośląskiej PO, a szczególnie od Grzegorza Schetyny, że wyjaśni kulisy ujawnienia nagrania
rozmowy Donalda Tuska z działaczami PO. Podkreślił też, że szef MSW ma wolną rękę ws. obsady
swojego gabinetu.

*Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział we wtorek, że oczekuje od działaczy dolnośląskiej PO, a szczególnie od Grzegorza Schetyny, że wyjaśni kulisy ujawnienia nagrania rozmowy Donalda Tuska z działaczami PO. Podkreślił też, że szef MSW ma wolną rękę ws. obsady swojego gabinetu. *

Chodzi o nagranie z zamkniętego spotkania premiera Donalda Tuska z działaczami PO z województw dolnośląskiego, opolskiego i kujawsko-pomorskiego, opublikowane w weekend przez Newsweek na stronie internetowej. Jeden z uczestników spotkania Henryk Koczan (wrocławska PO) pytał premiera, dlaczego szefem gabinetu politycznego w MSW jest Paweł Majcher, którego - jak mówił - na Dolnym Śląsku pamięta się "z okresu IV RP jako sprawnego funkcjonariusza mediów publicznych". Na nagraniu słychać, że ktoś z sali dodaje: "pisior". "Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem" - odpowiada premier i zapowiada, że poprosi ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza o wyjaśnienia.

Rzecznik rządu powiedział we wtorek wieczorem w TVN24, że ujawnienie nagrań go zaskoczyło; podkreślił, że nie rozumie w jakim celu tego dokonano.

"Wygląda na to, że nie chodziło o to, by załatwić jakąś konkretną sprawę, opowiedzieć o pretensjach, bo - jak mówił sam minister Sienkiewicz - po temu było sporo czasu. Nikt z działaczy dolnośląskiej Platformy ani premierowi, ani ministrowi Sienkiewiczowi, ani nikomu z nas nie sygnalizował, że jest jakiś problem związany z tym człowiekiem (Majcherem - PAP) czy jego przeszłością" - mówił Graś.

Poinformował, że po ujawnieniu nagrań premier rozmawiał z Sienkiewiczem i zapewnił go, że w kwestii obsady swojego gabinetu politycznego ma "absolutnie wolną rękę". "To jest chyba zresztą zupełnie normalna sytuacja; nie byłoby dobrze, gdyby jeszcze premiera obarczać obsadą gabinetów politycznych poszczególnych ministrów; to jest odpowiedzialność każdego z ministrów" - zaznaczył.

Odnosząc się do samych nagrań, rzecznik rządu powiedział, że była to "dyskusja luźna, niepubliczna, tak, by ludzie mieli okazję do normalnej, swobodnej rozmowy". "Reakcja premiera była spontaniczna, zresztą to nie on był autorem tego obraźliwego słowa" - mówił. "Z dużej chmury mały deszcz" - skwitował sprawę.

Wyraził jednocześnie oczekiwanie, że władze dolnośląskiej PO zajmą się wyjaśnieniem, "dlaczego tego nagrania dokonano, w jakim celu i po co wokół tego zrobiono takie medialne zamieszanie". Zaznaczył, że będzie to zadanie dla Grzegorza Schetyny. "To jest zupełnie naturalne oczekiwanie, że Grzegorz Schetyna, który jest szefem PO na Dolnym Śląsku tą sprawa się zajmie i ją wyjaśni(...) Znając jego zdecydowanie w działaniu jestem przekonany, że sobie z tą sytuacją poradzi" - dodał.

Szef MSW zapowiedział w poniedziałek, że Majcher pozostanie na stanowisku szefa jego gabinetu politycznego. Jego zdaniem sprawa upublicznienia nagrania jest "dość tajemnicza". Dodał, że szef regionu dolnośląskiej PO nie zadzwonił do niego w sprawie Majchera. "Ktoś (...) nagrywa to wszystko, a następnie sprzedaje mediom; mam wrażenie, że tu więcej pytań chyba powinno być skierowanych w stronę Grzegorza Schetyny, to chyba on powinien wyjaśnić, na czym polega ta sytuacja" - mówił minister.

W poniedziałek we Wrocławiu Schetyna był pytany, dlaczego jest często "palcem pokazywany" w tej sprawie. "Ale to absurdalne, ja stałem dalej, koło przewodniczącego Tuska i (...) uważam, że nagrywało rzeczywiście wiele osób, robiło zdjęcia, to było takie półotwarte spotkanie". Jednocześnie Schetyna zapowiedział wyjaśnienie sprawy ujawnienia nagrania. (PAP)

wni/ eaw/ dym/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)