Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Polskie dzieci z Litwy spędzają święta w Polsce

0
Podziel się:

22 polskich dzieci z domów dziecka na Litwie przyjechało na Boże
Narodzenie do Polski. Zaprosiło je po raz dwudziesty czwarty stowarzyszenie "Otwarty dom" z
Białegostoku, które od wielu lat pomaga Polakom na Wschodzie.

22 polskich dzieci z domów dziecka na Litwie przyjechało na Boże Narodzenie do Polski. Zaprosiło je po raz dwudziesty czwarty stowarzyszenie "Otwarty dom" z Białegostoku, które od wielu lat pomaga Polakom na Wschodzie.

Dzieci z domów dziecka w Podbrodziu i Niemenczynie spędzają święta w polskich rodzinach. W tym roku chęć goszczenia u siebie dzieci zgłosiło 20 rodzin, głównie z województwa podlaskiego, m.in. z Białegostoku, Wasilkowa, Tykocina, Niewodnicy, Rzędzian, Krypna, ale także z innych regionów, np. Wrocławia czy okolic Kielc.

Dzieci będą w Polsce do 2 stycznia. Oprócz pobytu w rodzinach spotkają się wszystkie na wspólnym nabożeństwie, będą też mieć różne atrakcje przygotowane w gospodarstwie agroturystycznym w Jeńkach, będą prezenty, przejażdżka z pochodniami - poinformowała prezes stowarzyszenia "Otwarty dom" Irena Stankiewicz. Stowarzyszenie wysłało także na Litwę dary, głównie żywność.

Od trzech lat do państwa Bielawskich do Wasilkowa przyjeżdża 15-letnia Alonka. Jolanta Bielawska powiedziała PAP, że jej rodzina wzięła przykład od znajomych. "Kierowała nami ludzka życzliwość" - powiedziała Bielawska. Dodała, że nie chodziło o pomoc materialną, ale o nawiązanie dobrych relacji; by dziewczynka mogła pobyć w rodzinie, a nie w domu dziecka. "Przez kontakt z nią widzimy jak przez szkło powiększające naszą rodzinę od środka. Bardziej jesteśmy ze sobą, bardziej zwracamy na siebie uwagę, więcej czasu spędzamy ze sobą" - podkreśliła pani Jolanta.

"Przyjazd Alonki pomaga nam zauważyć, jak ważny jest czas spędzony z dziećmi (...). To jest istotne, wtedy piękne rzeczy się rodzą: życzliwość, zaufanie wzajemne" - dodała Bielawska.

Od pięciu lat dwie dziewczynki: 15-letnią Dorotę i 9-letnią Wioletę zaprasza do Białegostoku Urszula Ciborowska-Bukłaho. Oboje z mężem czekają zawsze na tę wizytę, dziewczynki również. "Nie wyobrażam sobie świąt bez dziewczyn" - podkreśliła pani Urszula. Dodała, że razem z dziewczynkami pieką ciasta, chodzą do kina.

Z Wrocławia po 11-letniego chłopca przyjechał Łukasz Gładków, ojciec 4,5-letniej córeczki. Powiedział, że od dawna myśleli z żoną o zaproszeniu dziecka na święta, wspólnie szukali stowarzyszenia, które mogłoby w tym pomóc. (PAP)

kow/ bos/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)