Ukraińsko-rosyjski spór o historię zaczyna sięgać coraz bardziej zamierzchłych czasów. W poniedziałek rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Kijowie wskazał swym kolegom w Moskwie, by nie wtrącali się w sprawy, dotyczące postaci historycznych z przełomu XVII i XVIII wieku.
Dotychczas Moskwa i Kijów spierały się o interpretację historii najnowszej, obejmującej wydarzenia XX wieku.
Najnowszą potyczkę obu dyplomacji wywołał Iwan Mazepa, hetman kozacki Ukrainy Lewobrzeżnej, który dążył do oderwania Ukrainy od Rosji. Władze w Kijowie przygotowują się w tym roku do obchodów 300. rocznicy jego śmierci, przeciwko czemu protestują Rosjanie.
"Oddanie hołdu Mazepie jest wewnętrzną sprawą naszego państwa" - oświadczył w rozmowie z agencją Interfax Ukraina rzecznik ukraińskiego MSZ Wasyl Kyryłycz.
Była to odpowiedź na oświadczenie MSZ Rosji z ubiegłego tygodnia, w którym stwierdzono, że chęć rehabilitacji Mazepy to kolejna próba wciągania ukraińskiego narodu "w sztuczny konflikt z Rosją".
"Chcielibyśmy przypomnieć ukraińskiemu kierownictwu, że zabawy z historią, szczególnie z nacjonalistycznym podtekstem, nigdy do niczego dobrego nie prowadziły. Dążąc do napisania na nowo rosyjsko-ukraińskiej historii, władze Ukrainy nie łączą ukraińskiego społeczeństwa, lecz je dzielą" - czytamy w oświadczeniu rosyjskiej dyplomacji.
Ukraińcy odparli, że czasy Mazepy były dla Ukrainy okresem dobrobytu i stabilizacji.
"Dla Ukraińców Mazepa to historia, a nie polityka, dlatego warto unikać upolityczniania tej postaci i w końcu uznać prawo innego państwa do własnej oceny przeszłości" - powiedział Kyryłycz.
Iwan Mazepa został hetmanem Ukrainy Lewobrzeżnej w 1687 roku. Chcąc oderwać Ukrainę od Rosji w 1708 roku wywołał przeciwko niej powstanie i zaczął współpracować z walczącymi z Moskwą Szwedami.
Po ujawnieniu tego porozumienia wojska cara Piotra I spaliły stolicę Ukrainy Lewobrzeżnej, Baturyn, mordując wszystkich jego mieszkańców.
Za współpracę ze Szwedami rosyjska Cerkiew obłożyła Mazepę klątwą.
Jarosław Junko (PAP)
jjk/ klm/ ro/