Demokratyczny senator Barack Obama, wchodząca gwiazda swojej partii, dał kolejny sygnał, że rozważa kandydowanie do Białego Domu, przybywając w niedzielę do stanu New Hampshire, gdzie odbywają się pierwsze prawybory w walce o nominację prezydencką.
Spotkał się tam z entuzjastycznym przyjęciem i ogromnym zainteresowaniem mediów. Charyzmatyczny 45-letni Obama jest synem imigranta z Kenii i białej Amerykanki. Gdyby uzyskał nominację przed wyborami w 2008 r., byłby pierwszym czarnoskórym kandydatem na prezydenta w historii USA.
Obecnie największym poparciem wśród Demokratów cieszy się senator Hillary Clinton z Nowego Jorku, na którą - według sondaży - chce głosować około 33 procent wyborców stronnictwa. Obama, reprezentujący stan Illinois, jest na drugim miejscu z 14 procentami poparcia.
Oboje nie zadeklarowali się jednak ostatecznie czy będą kandydować. Była Pierwsza Dama powiedziała, że zadecyduje o tym w przyszłym roku. Współpracownicy Obamy mówią, że senator podejmie decyzję w styczniu. Panuje jednak przekonanie, że wystartują w wyścigu prezydenckim.
Wielu Demokratów jest niezadowolonych z kandydatury pani Clinton, uważając, że nie ma ona szans na pokonanie republikańskiego kandydata. Potwierdzają to sondaże. Obama wydaje się w związku z tym atrakcyjną alternatywą.
Senator z Illinois bywa porównywany z prezydentem J.F.Kennedym, ze swoją młodością, inteligencją i charyzmą. Jego wydana niedawno autobiograficzna książka "The Audacity of Hope" (Odwaga nadziei)
stała się krajowym bestsellerem.
Obama bardziej przemawia do liberalnego, lewego skrzydła Partii Demokratycznej, z uwagi na swój bardziej zdecydowany sprzeciw wobec wojny w Iraku. Wzywa także do wprowadzenia w USA systemu powszechnych ubezpieczeń zdrowotnych.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/