Pożyczka bez BIK. Na co zwrócić uwagę?

Zanim bank pożyczy nam pieniądze, sprawdza naszą historię kredytową w Biurze Informacji Kredytowej. Jeśli zdarzyło się, że zalegamy z ratami za wcześniej zaciągnięte zobowiązania lub co gorsza zostaliśmy poddani windykacji za nieterminowe spłacanie długu – wówczas szanse na przyznanie kredytu są małe. Wyjściem z sytuacji może być pożyczka bez BIK. Firma lub osoba (może jej udzielić także osoba fizyczna)
pożyczą nam wtedy pieniądze nie wnikając w kredytową przeszłość. Niestety taka pożyczka jest zazwyczaj bardzo droga. Zobacz na co warto zwrócić uwagę zanim ją zaciągniesz.

Zanim zdecydujemy się na podpisanie umowy na pożyczkę bez BIK, której zazwyczaj udziela instytucja parabankowa trzeba zastanowić się, czy faktycznie nie poradzimy sobie bez niej, zwłaszcza, jeśli ma posłużyć nam do spłaty kredytu bankowego. W takiej sytuacji lepiej nie robić założeń, że nasza sytuacja finansowa z czasem się poprawi.

- _ Nadmierny optymizm może doprowadzić do jeszcze gorszych kłopotów. Jeśli zarobki nie wystarczają do spłaty rat kredytu np. hipotecznego, to zaciągając pożyczkę bez BIK tylko odsuwamy problem w czasie _ – mówi Paweł Majtkowski, główny analityk Expandera.

Parabanki oferujące pożyczki na podstawie dowodu tożsamości i zaświadczenia o dochodach często oprócz oprocentowania podanego w umowie stosują rozmaite dodatkowe opłaty i prowizje, podnoszące ostateczny koszt ponoszony przez pożyczkobiorcę. Przykładowo jedna z firm parabankowych pobiera opłaty za wizyty swojego przedstawiciela w domu klienta. Jeśli doliczymy je do odsetek wówczas okaże się, że faktyczny koszt pożyczki znacznie przekracza 22 proc., czyli maksymalny pułap wynikający obecnie z ustawy antylichwiarskiej. Przykładowo pożyczając 2 tys. zł na 55 tygodni i korzystając z opcji obsługi domowej, podczas której przekazujemy należności przedstawicielowi firmy parabankowej, spłacamy tylko w ramach odsetek i dodatkowych opłat 1740 zł, co stanowi 87 proc.

Zdarza się, ze pożyczkodawca na umowie wpisuje wyższą kwotę niż ta, która dostajemy do ręki lub przelewem na konto. - _ Nie należy godzić się na takie warunki. W takiej sytuacji lepiej nie podpisywać dokumentów, gdyż narazimy się na płacenie wyższych rat, a nie jest pewne czy otrzymamy sumę zapisaną w umowie _ – przestrzega Paweł Majtkowski.

Dlatego, że firma udzielająca pożyczki nie sprawdza historii kredytowej klienta, zdarza się, że jako zabezpieczenia żąda ustanowienia zastawu na nieruchomości. To także dość ryzykowne dla pożyczkobiorcy rozwiązanie. Biorąc pod uwagę wysokie koszty pożyczki można narazić się w przypadku kłopotów z jej spłatą, na ryzyko utraty mieszkania czy domu.

Ryzykownym posunięciem jest także płacenie zaliczki firmie, która obiecuje uzyskanie pożyczki bez BIK. Niestety w Polsce zdarzały się przypadki, że w taki sposób naciągano klientów, którzy potem zostawali na lodzie.

Nie należy wierzyć także tym, którzy oferują pomoc w wykreślaniu z BIK złej historii kredytowej. Wpis o zaległościach spłacie zobowiązań może wycofać tylko instytucja, która go dokonała. Dlatego opłatę za taką usługę należy traktować jako próbę wyłudzenia pieniędzy.

Pożyczka bez BIK. Na co zwrócić uwagę

Zanim bank pożyczy nam pieniądze, sprawdza naszą historię kredytową w Biurze Informacji Kredytowej. Jeśli zdarzyło się, że zalegamy z ratami za wcześniej zaciągnięte zobowiązania lub co gorsza zostaliśmy poddani windykacji za nieterminowe spłacanie długu – wówczas szanse na przyznanie kredytu są małe. Wyjściem z sytuacji może być pożyczka bez BIK. Firma lub osoba (może jej udzielić także osoba fizyczna) pożyczą nam wtedy pieniądze nie wnikając w kredytową przeszłość. Niestety taka pożyczka jest zazwyczaj bardzo droga.

Zanim zdecydujemy się na podpisanie umowy na pożyczkę bez BIK, której zazwyczaj udziela instytucja para bankowa trzeba zastanowić się, czy faktycznie nie poradzimy sobie bez niej, zwłaszcza, jeśli ma posłużyć nam do spłaty kredytu bankowego. W takiej sytuacji lepiej nie robić założeń, że nasza sytuacja finansowa z czasem się poprawi.

- Nadmierny optymizm może doprowadzić do jeszcze gorszych kłopotów. Jeśli zarobki nie wystarczają do spłaty rat kredytu np. hipotecznego, to zaciągając pożyczkę bez BIK tylko odsuwamy problem w czasie – mówi Paweł Majtkowski, główny analityk Expandera.

Parabanki oferujące pożyczki na podstawie dowodu tożsamości i zaświadczenia o dochodach często oprócz oprocentowania podanego w umowie stosują rozmaite dodatkowe opłaty i prowizje, wpływające na ostateczny koszt ponoszony przez pożyczkobiorcę. Przykładowo jedna z firm parabankowych pobiera opłaty za wizyty swojego przedstawiciela w domu klienta. Jeśli doliczymy je do odsetek wówczas okaże się, faktyczny koszt pożyczki znacznie przekracza 22 proc., czyli wartość przyjętą jako maksymalny pułap oprocentowania według ustawy antylichwiarskiej. Przykładowo pożyczając 2 tys. zł na 55 tygodni i korzystając z opcji obsługi domowej, podczas której przekazujemy należności przedstawicielowi firmy parabankowej, spłacamy w ramach odsetek i dodatkowych opłat 1740 zł, co stanowi 87 proc.

Zdarza się, ze pożyczkodawca na umowie wpisuje wyższa kwotę niż ta, która dostajemy do ręki lub przelewem na konto. - Nie należy godzić się na takie warunki. W takiej sytuacji lepiej nie podpisywać dokumentów, gdyż narazimy się na płacenie wyższych rat, a nie jest pewne czy otrzymamy sumę zapisaną w umowie – przestrzega Paweł Majtkowski.

Jako, że firma udzielająca pożyczki nie sprawdza historii kredytowej klienta, zdarza się, że jako zabezpieczenia żąda ustanowienia zastawu na nieruchomości. To także dość ryzykowne dla pożyczkobiorcy rozwiązanie. Biorąc pod uwagę wysokie koszty pożyczki można narazić się w przypadku kłopotów z jej spłatą, na ryzyko utraty mieszkania czy domu.

Ryzykownym posunięciem jest także płacenie zaliczki firmie, która obiecuje uzyskanie pożyczki bez BIK. Niestety w Polsce zdarzały się przypadki, że w taki sposób naciągano klientów, którzy potem zostawali na lodzie.

Nie należy wierzyć także tym, którzy oferują pomoc w wykreślaniu z BIK złej historii kredytowej. Wpis o zaległościach spłacie zobowiązań może wycofać tylko instytucja, która go dokonała. Dlatego opłatę za taką usługę należy traktować jako próbę wyłudzenia pieniędzy.