Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Mateusz Lubiński
|
aktualizacja

Inflacja na poziomie ok. 65 proc. Rosję ogarnia cenowe tsunami?

Podziel się:

Rosyjski urząd statystyczny stwierdza spore przyspieszenie wzrostów cen do poziomu ponad 4 proc., jednak oficjalne dane mogą być tylko próbą maskowania problemu. Jak wylicza światowej sławy ekonomista Steve Hanke, prawdziwa rosyjska inflacja wynosi obecnie ok. 65 proc.

Inflacja na poziomie ok. 65 proc. Rosję ogarnia cenowe tsunami?
Putinowska administracja próbuje manipulować danymi (PAP, Sergei Bobylev / TASS Host Photo Agency / HANDOUT)

Katalizatorem dla wzrostów cen w Rosji okazało się obserwowane w 2023 r. gwałtowne osłabienie rubla – co do tego wszyscy są zgodni. Ostatnio przyznał to nawet w oficjalnym oświadczeniu Bank Centralny Rosji.

Inflacja w Rosji 4 proc.? Raczej coś koło 65 proc.

Równocześnie oficjalne odczyty Rosstatu idą w ostatnich tygodniach gwałtownie w górę (tygodniowe odczyty przekroczyły kilka razy sezonową normę). Mimo to jak na razie ledwo przekroczyły poziom 4 proc. rocznie, co oznaczałoby, że inflacja w Rosji jest niższa niż w strefie euro i tylko nieco wyższa niż w USA.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Jest pewna zmiana". Ekspert alarmuje: Rosjanie wyciągają wnioski

Ekonomiści radzą jednak, żeby do tych danych podchodzić ze znaczną rezerwą. W oficjalnym przekazie co najwyżej należy szukać prób maskowania tego, co tak naprawdę dzieje się w rosyjskiej gospodarce.

Bardziej adekwatnie skalę podwyżek może oddawać komentarz do tych danych analityków z rosyjskiego think tanku MMI, którzy piszą, że "cenowe tsunami zaczyna zmiatać wszystko na swojej drodze".

To, co się dzieje, to klasyczny efekt przejścia spowodowany załamaniem się rubla — zauważa MMI w komentarzu cytowanym przez "The Moscow Times"

Tylko w czerwcu dolar podskoczył o 10,5 proc., a euro o 13 proc., w efekcie czego (i tak sztucznie zawyżany) kurs rubla spadł do dna obserwowanego w pierwszym miesiącu po inwazji na Ukrainę.

Jak szacuje światowej sławy ekonomista i prof. Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa Steve Hanke, inflacja w Rosji jest na poziomie ponad 15 razy wyższym, niż przyznaje putinowska administracja i wynosi obecnie 65 proc.

Rosja w grupie krajów zagrożonych załamaniem się gospodarki

Rosję w rankingu Hankego aktualnie wyprzedza tylko 8 krajów, które same znajdują się na granicy całkowitej gospodarczej zapaści lub nawet ją przekroczyły. Lepiej pod tym względem radzą sobie z kolei m.in doświadczające gigantycznych problemów Turcja, Sierra Leone czy Mjanma (dawniej Birma).

W tym kontekście bardziej też zrozumiała wydaje się nieoczekiwana decyzja Banku Centralnego Rosji, który w lipcu zdecydował się na gwałtowną podwyżkę stóp procentowych o 100 punktów bazowych do poziomu 8,5 proc.

Ryzyko inflacyjne znacznie się podwyższyło w średniej perspektywie – przyznał w swoim oświadczeniu Banku Centralnego Rosji.

Jak stwierdzono, popyt wewnętrzny przekracza możliwości wzrostu produkcji, gdy ograniczone są zasoby rynku pracy. To można rozumieć jako przyznanie się, że wojna stanowi poważne obciążenia dla rosyjskiej gospodarki, gdy duża część Rosjan uciekła za granicę lub została zrekrutowana do armii.

To też niejedyny problem, jaki zauważa rosyjski bank centralny. Jak odnotowano, od początku inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. do końca czerwca 2023 r. z Rosji odpłynęło aż 253 mld dol. kapitału. Tylko w 2022 r. "uciekło" z Rosji 239 mld dol., co jest historycznym rekordem.

Jak zauważył w kontekście gigantycznej słabości rubla Leonid Bershidsky z agencji Bloomberga, jest ona związana z fundamentalnymi problemami rosyjskiej gospodarki, która choć wciąż wykazuje ekonomiczną odporność, to jednak może nie być w stanie ponosić kosztów wojny w długim terminie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl