Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Rewolucja zacznie się od miast

0
Podziel się:

Zdaniem liderów obecnych na Impact mobility rEVolution’19 w Katowicach, metropolie nie mają wyjścia - albo będą pionierami elektromobilności albo zginą. Miasto w wersji 4.0 będzie miało technologię w DNA - to nie tylko np. autobusy zasilane wodorem czy autonomiczne dronostrady. To przede wszystkim redefinicja metropolii na nowy poziom w którym mobilność jako usługa (MaaS) będzie codziennością.

Rewolucja zacznie się od miast
(Shutterstock.com)

“Thing big, act small but quick” - tym zdaniem Piia Karjalainen z Ertico narzuciła narrację dla liderów świata elektromobilności podczas drugiego dnia drugiemu dniu Impact mobility rEVolution’19 w Katowicach. Okazało się bowiem, że czołowe postacie ekosystemu mobilnej rewolucji najbardziej elektryzuje już wizjonerstwo czy technologiczne obietnice. Zdaniem wielu liderów zgromadzonych w Katowicach, nadszedł czas, żeby wyznaczyć sobie realne (zarazem ambitne) ramy, cele i daty dla rewolucji. Czy w kilka lat da się zamienić śmiałe projekty w rzeczywistość? Da się! Tu na pierwszy ogień idą nie pojedyncze elementy mobilnej rewolucji ale jej najbardziej oczekiwany wykwit - inteligentne miasta.

- Miasta rywalizują ze sobą o mieszkańców, te oferujące najlepszy standard życia, transportu, rozrywki, bezpieczeństwa przejmą od innych metropolii grupy najbardziej świadomych i utalentowanych mieszkańców - zaznaczał Kazimierz Karolczak, przewodniczący Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (GZM).
- Rywalizacja ta nie jest jednak destrukcyjna. Jest dobra i potrzebna, rywalizacja pobudza rozwój - dodawał Allan McNish, niegdyś jeden z najlepszych kierowców wyścigowych na świecie a dziś szef zespołu Audi Sport ABT Schaeffler Formula E, wykuwającego nowinki technologiczne, adaptowane później w seryjnych samochodach elektrycznych. Jego elektryczne, superszybkie cacko wzbudzało zachwyt w strefie e-Expo.

Proste jak karta

Amsterdam 4.0 - taki, wdrażany w życie projekt, zaprezentował Frans-Anton Vermast, chief technology officer w tym mieście. Amsterdam ma być pierwszą globalną wioską, wyznaczającą standardy dla innych ekosystemów miejskich. Vermast nie kusił przy tym futurystycznymi obrazkami i wizjami. Wolał twardo stąpać po ziemi - miasto 3.0 to projekt, w którym innowacja oznacza podskórne zaprzęgnięcie technologii do zbierania i analityki danych.

- Amsterdam 4.0 nie wykuwa się w głowie planistów, nie będzie utopią. To projekt rozwijany z woli mieszkańców i pod ich nadzorem. To np. bezstykowe łączenie różnych form transportu w jednej aplikacji, to też współpraca z dużymi korporacjami, zasilającymi nas danymi i gotowymi rozwiązaniami - wyliczał Holender, tym samym wywołując do tablicy Klaudię Kaliszyk, dyrektor ds. rozwoju rynku w polskim oddziale Mastercard.

- Co miesiąc do miast przeprowadza się kolejne 6 mln ludzi. Tego trendu nie zatrzymamy, musimy projektować wydajne i szybko skalowalne rozwiązania, dające im komponent smart. Jako Mastercard mamy olbrzymią ilość danych dotyczących ruchu w mieście i zachowań mieszkańców a jednocześnie budujemy proste recepty na złożone wyzwania. To np. bilet na komunikację miejską zaszyty w karcie płatniczej, pozwalający płacić za konkretny, przejechany dystans - zaznaczyła Kaliszyk.

Oczy na rower

Podczas drugiego dnia IMR’19, na czterech scenach Impact mobility rEVolution’19 nie brakowało właśnie prezentacji rozwiązań, zamykających dziesiątki systemów i usług transportowych w jedną aplikację, wprowadzających szeroko model mobilności jako usługi (MaaS). Płynna, bezpostojowa podróż z domu do pracy z użyciem roweru, autobusu a finalnie i we współdzielonym samochodzie za pomocą jednego kliknięcia w aplikacji? Zdaniem Manuela Marsilio z Conebi, już za kilka lat w największych miastach świata to będzie codzienność.

- Miasta bez korków, potrafiące inteligentnie zarządzać ruchem i zachęcające do porzucenia prywatnych samochodów? To już jest do wyobrażenia, do zrobienia, dzięki m.in. autonomii i zaangażowaniu rowerów czy hulajnóg - stwierdziła Petrina Steele z amerykańskiego Equinix, tworzącego infrastrukturę do przesyłu danych w smart cities.

Paradoksalnie, osią nowoczesnej metropolii ma być stary, dobry...rower, wspierany energią z baterii. Na 20 mln rowerów sprzedanych w zeszłym roku w Europie, aż 2,3 mln stanowiły e-bike’y. Jak wynika z estymacji Conebi, w 2025 r. na ulicach Starego Kontynentu pojawi się już 6 mln nowych e-rowerów i mają mieć one kolejny, istotny komponent - będą “rozmawiać” z samochodami.

Nawyki u masy

Jednak czy skoro w Katowicach jest 700 samochodów prywatnych na 1000 mieszkańców a w Berlinie jedynie 300 takich aut, to czy przypadkiem polskie smart city nie pozostaną jedynie w obszarze marzeń i dyskusji podczas kolejnych Impact mobility rEVolution? Sam MaaS, obejmujący największe miasta UE oznaczać ma w 2050 r. aż 50 proc. redukcji emisji CO2 na jeden pasażerokilometr. Warto o niego walczyć.

- Pracujmy, budujmy małe nawyki wśród jednostek, krok po kroku. Zaś nawyki u 38 mln jednostek to masa, zdolna przestawiać cały system. Na pewno siłowe, odgórne rozwiązanie nie jest tu pożądaną metodą - mówił Marek Król z Sieci Badawczej Łukasiewicz.

- Dajmy też ludziom wygodne narzędzia do zmiany nawyków i zachowań proekologicznych a jednocześnie korzystne dla całych społeczności - dodawał Maciej Malski-Brodzicki z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, ogłaszając „Wielkie Wyzwanie” NCBR z nagrodą w wysokości 1 mln zł dla zespołu, który stworzy urządzenie mogące wytworzyć największą ilość energii z wiatru i ją zmagazynować.

Kto wie, czy nie trafi ona finalnie do któregoś z kilkunastu startupów, prezentujących widowni Impactu swoje pomysły, nadające nowe tempo mobilnej rewolucji?

Szał bez dotacji

Dużo większa nagroda czeka z pewnością na tego, kto okiełzna kwestię autonomii pojazdów. Premierowy raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) wskazał bowiem, że tylko w przypadku wprowadzenia autonomicznego ruchu w Polsce i eliminacji błędów człowieka można zaoszczędzić rocznie ponad 43 mld zł z racji niższych kosztów związanych z wypadkami komunikacyjnymi. Jednocześnie, eksperci PIE przyznawali, że do autonomicznego ruchu w Polsce droga wciąż daleka. Znacznie bliżej, tuż za rogiem, jest szansa na pobudzenie sprzedaży pojazdów elektrycznych. Obecnie, według przedstawionego na Impact mobility rEVolution’19 badania Otomoto i Kantar, w Polsce na drogach dominują kilkunastoletnie, kopcące diesle. Azoty, Orlen czy Toyota uważają, że do czasu: elektryki napędzić może wodór z zielonych źródeł - łatwy w dystrybucji, tani, dostępny i szybki w ładowaniu. Pytanie, czy Polacy tłumnie zaczną kupować e-samochody?

- Zgodnie z wnioskami płynącymi z najnowszego raportu PIE, metodą na promocję e-aut nie są dotacje na zakup aut, bowiem ceny elektryków mają spadać. Kluczem jest zatem wsparcie budowy infrastruktury ładowania i np. korzystne rozwiązania podatkowe dla osób i firm inwestujących w ładowarki - argumentował Krzysztof Bolesta, wiceprezes Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.

Głowa do góry!

Autonomia na scenie Impact mobility rEVolution’19 pojawiła się raz jeszcze i to w kontekście dalekim od czterokołowców: to inwazja samonaprowadzających się dronów ma odciążyć ruch na polskich drogach. Zdaniem Małgorzaty Darowskiej, pełnomocnika ministra infrastruktury ds. bezzałogowych statków powietrznych, na tym polu Polska jest jednym z liderów w Europie.

- Koncepcja zarządzania przestrzenią dla UAV w Polsce jest ubrana w elastyczne, życiowe przepisy. Technologie rosną jak na drożdżach. Do tego pamiętajmy, że system zarządzania dronami jest o wiele łatwiejszy do budowy niż ten na drogach. No i może być wykorzystywany jako podwaliny do tworzenia autonomii na innych poziomach ruchu. To ma być inkubator przełomowych rozwiązań made in Poland - zapowiedziała Darowska i już zaprosiła liczną widownię na przyszłoroczny Impact mobility rEVolution’20.

To wówczas znaczna część dzisiejszych planów stać ma się już rzeczywistością elektromobilnej rewolucji. Jej się nie da zatrzymać!

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)