Pozostali członkowie 6-osobowej załogi, również Polacy, zostali opatrzeni na miejscu.
W momencie tragedii, do której doszło około 4.30 nad ranem, na statku znajdowali się jedynie Polacy i niemiecki kapitan, który nie odniósł żadnych obrażeń.
"Statek przewoził kruszywo do produkcji cementu. Prawdopodobnie część ładunku zetkęła się z wodą, co spowodowało powstanie oparów w ładowni. Kiedy kapitan próbował włączyć pompę, opary zapaliły się i doszło do ekplozji" - wyjaśnił przyczynę wybuchu Kristian Petersen.
Statku prawdopodobnie nie uda się uratować.