Money.pl: Jakie są według Pani sukcesy polskiej gospodarki w mijającym roku?
Zyta Gilowska: Absolutnie olbrzymim sukcesem było wejście do Unii Europejskiej. I fakt, że nam się to wejście ładnie udało zrobić, wykonać, że weszliśmy z podniesionym czołem, z podniesioną przyłbicą, przyjaźnie i dość śmiało, to jest sukces.
Money.pl: A porażki?
Z.G.: Jak zwykle w ekonomii, tam gdzie jest sukces są już zalążki ewentualnej porażki. Dlatego porażką moim zdaniem są niekorzystne relacje kursowe, niekorzystne dla eksporterów to jest porażka. Porażką naszą jest również utrzymywanie się bardzo wysokiej niepewności wokół systemu podatkowego. Ta czwarta stawka, te 50 proc. – istne nieszczęście, szkoda.
Money.pl: Co trzeba będzie zrobić w przyszłym roku, żeby utrzymać to wysokie tempo wzrostu gospodarczego, które udało nam się uzyskać w tym roku?
Z.G.: Wzrost gospodarczy z całą pewnością wyhamuje, ponieważ nie ma inwestycji. Trzeba zrobić wszystko, żeby pobudzić skłonność do inwestowania, a to oznacza wzrost zaufania przedsiębiorców do polskiej gospodarki, a to oznacza potrzebę wprowadzania zmian instytucjonalnych.
Money.pl: Czy można się spodziewać, że obecna koalicja rządząca dokona jeszcze zasadniczych zmian w gospodarce, czy zostawi to następnemu rządowi?
Z.G.: Nie dokona, ja nawet nie wiem co to jest obecna koalicja rządząca. O ile się orientuję to jest to SLD, UP, która jest zupełnie inna niż SLD, obie partie są socjalistyczne, ale każda inaczej. Jedna rewolucyjne-utopijna, a druga to jest partia władzy po prostu. Z silnym wsparciem obywateli tworzących klub pana posła Jagielińskiego, którzy tam się znaleźli, ponieważ zostali wyrzuceni skądinąd, za naprawdę fatalne zachowania takie jak: pijaństwo, bijatyka itd.
Money.pl: Jakie będą decyzje Platformy w przyszłym roku?
Z.G.: Mówiliśmy o nich wielokrotnie, na pewną będą to decyzje rozsądne.
Przepytywała: Donata Wancel