Miał też grozić, że zakaże członkom SLD kupowania Dziennika Wschodniego.
Według Andrzeja Melcarka poszło o zamieszczone ponad miesiąc temu dwa teksty, które dotyczyły nowej siedziby SLD i rozgrywek z ludźmi, którzy przeszli do Socjaldemokracji Polskiej. Kurczuk miał na początku września przyjść do redakcji gazety i grozić, że ją "załatwi". Redaktor Mielcarek nagrał rozmowę. Następnie zdecydował się złożyć informację w prokuraturze, uznając takie groźby za niedopuszczalną formę nacisku.
Poseł Grzegorz Kurczuk zapowiedział na dziś konferencję prasową, ale jak się dowiaduje Radio Lublin, "najpierw musi się zapoznać z informacją złożoną do prokuratury", o której nikt go nie poinformował. Gazecie "Rzeczpospolita" przyznał, że rozmowa w redakcji Dziennika Wschodniego się odbyła, ale nazwał ją prowokacją.