Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Górnictwo - następna kotwica ożywienia

0
Podziel się:

Tak jak rolnictwo, chociaż mało ważne z punktu widzenia tworzenia PKB stanęło nam obecnie kością w negocjacyjnym gardle, tak górnictwo i hutnictwo może zrobić to samo, jeśli chodzi o przyszłoroczne prognozy rządowych wydatków oraz stopy bezrobocia

Przyszedł czas, abym i napisał o polskim górnictwie. Nie pałam ani jakimś szczególnym przywiązaniem, ani też nie zieję szczególną nienawiścią do tej gałęzi przemysłu. Jednak ostatnie napięcia w tej branży są przez większość komentatorów lekceważone, podobnie jak to było wcześniej z rolnictwem, co w przyszłości może dać opłakane skutki dla nas wszystkich. Pomimo bowiem specjalnych zabiegów, funduszy, dotacji, odpraw, oddłużeń, ulg, zwolnień, priorytetów i innych świadczeń dla tej branży hojnie rozdawanych przez kolejne rządy nie udało się doprowadzić jej do stanu chociażby samodzielnego trwania.

Nadal bez dotacji cena krajowego węgla jest dużo niższa niż na rynkach światowych, górnicze pensje oraz stan zatrudnienia w kopalniach kwitnie, zyski istnieją tylko dzięki umorzeniom z ZUS-u a górnicy nie chcą słyszeć o jakichkolwiek wyrzeczeniach. Zmieniła się jednak sytuacja budżetu oraz zwiększyła na tyle bieda i frustracja w pozostałych grupach społecznych, iż nie można dłużej górnictwa dotować w takim stopniu, jak dotychczas.

Powstał więc nowy kolejny program reformy górnictwa tym razem na lata 2003-2006, który nie dawał już spółkom węglowym tyle pieniędzy i znacznie ograniczał górnicze przywileje (np. wolne soboty i praca zmianowa). Jednak silne górnicze lobby związkowe w drodze referendum miażdżącą przewagą głosów odrzuciło reformę i zagroziło protestami. W związku z tym rząd odwołał reformę i zaproponował górnictwu jedynie skorzystanie z ustawy restrukturyzacyjno-oddłużeniowej min. Kołodki na takich samych zasadach jak dla reszty gospodarki.

Okazuje się jednak, że warunki wstępne spełniają tylko dwie spółki węglowe Jastrzębska Spółka Węglowa oraz Katowicki Holding Węglowy. Jako jedyna JSW posiada jeszcze jakieś kapitały własne, reszta spółek jest pod kreską w tym zakresie, a długi rosną. Oznacza to w zasadzie szybkie bankructwo Rybnickiej Spółki Węglowej (1,5 mld zł. zadłużenia), Gliwickiej Spółki Węglowej (870 mln zł.), Nadwiślańskiej Spółki Węglowej (650 mln zł.), Rudzkiej i Bytomskiej Spółki Węglowej.

Żaden bank nie będzie dłużej kredytował tych upadłych spółek. Pracę straci od 40 do 50 tys. pracowników (z upadłych spółek i część w ramach koniecznej restrukturyzacji z tych, które przetrwają). Straty budżetu z tytułu podatków, świadczeń socjalnych, składek ZUS oraz kosztów zamknięcia kopalń mogą sięgnąć 2 mld zł. w ciągu roku.

Związki zawodowe prędzej jednak zablokują całą Polskę niż pozwolą na taki scenariusz, co może sugerować już niebawem ostre napięcia społeczne. Solidarność będzie miała okazję do ponownego wykazania się przed robotnikami – a właśnie jest po wyborach w związku. Trudno oszacować ile stracą wierzyciele spółek węglowych – elektrownie, banki, kolej. Do tego spadnie eksport dotowanego węgla.

Tak jak rolnictwo, chociaż mało ważne z punktu widzenia tworzenia PKB stanęło nam obecnie kością w negocjacyjnym gardle, tak górnictwo i hutnictwo może zrobić to samo, jeśli chodzi o przyszłoroczne prognozy rządowych wydatków oraz stopy bezrobocia.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)