Jestem zwolennikiem nie traktowania tej weryfikacji na niby i lekko - powiedział Leszek Miller. Podkreślił, że decyzja koła nie jest ostateczna i musi ona być zatwierdzona przez instancję nadrzędną SLD. Przypuszczam, że w sprawach kontrowersyjnych, gdzie można powiedzieć, iż koła zareagowały zbyt lekko wobec swoich członków, decyzje instancji nadrzędnych będa w opozycji do uchwał kół.
Premier nie chciał podać nazwisk osób, które powinny pomimo pozytywnej weryfikacji przez własne koła odejśc z partii. Pierwszy etap weryfikacji dobiega końca. Według szacunkowych danych z SLD może dobrowolnie odejść około 30-tu procet dotychczasowych członków. Najmniej chętnych do opuszczenia partii jest na Podlasiu, 10-15 procent.
Leszek Miller ma nadzieję, że z SLD odejdą ci, którzy wybrali te partię ze względów koniunkturalnych. Weryfikacja się nie skończyła, to jest dopiero jej pierwszy etap, na pewno ubędzie jakiś procent naszych członków i mam nadzieję, że odejdą ci, którzy nigdy w SLD być nie powinni - powiedział przewodniczący Sojuszu.
Na Podlasiu ze złożeniem deklaracji wstrzymali się między innymi senator Sergiusz P., którego czeka postępowanie karne przed sądem za jazdę samochodem po pijanemu, a także Mieczysław Czerniawski wykluczony z klubu parlamentarnego SLD po aferze z głosowaniem "na cztery ręce". Zdaniem Leszka Millera, sprawa Czerniawskiego powinna zostać jak najszybciej ostatecznie rozstrzygnięta.