"Ze szczególną uwagą obserwujemy zmiany zachodzące w firmie Jukos. Obecnie nie widzimy bezpośrednich zagrożeń dostaw surowca. Spółka Petroval, która w imieniu Jukosu realizuje dostawy, w lipcu zrealizowała je zgodnie z umową. Od przedstawiciela firmy Jukos otrzymaliśmy pisemne potwierdzenie realizacji dostaw w sierpniu br." - napisano w komunikacie.
Analitycy nie obawiają się o ciągłość produkcji w PKN Orlen, chociaż obecnie około 40 proc. zaopatrzenia w ropę pochodzi z Jukosu.
"PKN ma zapasy ropy naftowej, które pozwolą mu na normalne funkcjonowanie w okresie kryzysu, czy awarii. Zapasy te sięgają sześćdziesięciu dni. W tym czasie sytuacja z Jukosem powinna się wyjaśnić. PKN ma więc czas na ewentualne zorganizowanie alternatywnych dostaw zaopatrzenia, prawdopodobnie statkami" - powiedział Grzegorz Lityński z Inwestycyjnego Domu Maklerskiego Kredyt Banku.
Według informacji agencyjnych komornicy zakazali w środę sprzedaży aktywów trzech największych spółek wydobywczych Jukosu, co według rosyjskiej firmy oznacza wstrzymanie przez nie wydobycia ropy naftowej.
"PKN w umowie na dostawy ropy ma klauzulę, że w przypadku przejęcia aktywów spółki przez kogoś innego, nowy nabywca ma honorować kontrakty podpisane z PKN. Sytuacja jest jednak nowa, bowiem to służby skarbowe zakazują sprzedaży. Czekamy więc na nowe wiadomości z Rosji, przede wszystkim na to, czy Jukos przestaje honorować długofalowe kontrakty" - dodał Lityński.
Mimo niepokojących informacji z Jukosu, kurs PKN Orlen nie zareagował gwałtownie w trakcie środowej sesji na warszawskiej giełdzie i na zamknięciu wzrósł o 1 proc. do 30,80 zł.
Sytuacja w Jukosie jest również monitorowana przez Grupę Lotos, drugiego co do wielkości producenta paliw w Polsce.
"Będziemy obserwować rozwój sytuacji i podejmiemy stosowne działania, żeby zagwarantować bezpieczeństwo dla dostaw ropy dla Grupy Lotos" - powiedział PAP Marcin Zachowicz, rzecznik Grupy Lotos.
Po ujawnieniu informacji o blokadzie sprzedaży spółek Jukosu ceny ropy w kontraktach terminowych w Nowym Jorku przekroczyły 42,50 USD za baryłkę. Jest to najwyższa wartość od 1983 roku, kiedy kontrakty po raz pierwszy były notowane.
Decyzja komorników jest kolejnym etapem w rozpoczętym od aresztowania prezesa Jukosu Michaiła Chodorkowskiego, we wrześniu 2003 roku, konflikcie pomiędzy Jukosem a skarbem państwa.
Rosyjskie służby podatkowe domagają się od Jukosu zwrotu 3,4 mld dolarów z tytułu podatków za rok 2000. Trwa postępowanie w sprawie zaległych podatków za lata 2001-2003.
Od rozpoczęcia postępowania skarbowego akcje Jukosu straciły 60 proc. wartości.