Polscy strażacy zakończyli akcję poszukiwawczą w miejscowości Bam, która najbardziej ucierpiała podczas trzęsienia ziemi w Iranie, teraz znajduja się w położonym o 200 kilometrów na północ mieście Kerman.
W Kermanie polska ekipa sprawdza, jakich leków potrzeba Irańczykom. Ratownicy wrócą do kraju samolotem, którym do Iranu przyleci z Polski pomoc humanitarna.
W akcji poszukiwawczo-ratowniczej uczestniczyło ponad 1600 ratowników z całego świata. Szef polskiej grupy pułkownik Andrzej Sztarbała przyznał, że była to najtrudniejsza akcja, w której uczestniczyli nasi strażacy.
W trzęsieniu zginęło około 50 tysięcy osób. Od początku operacji były bardzo małe szanse na wydobycie z gruzów kogoś żywego. Zbudowane z gliny budynki zawaliły się w pył, z powieszchni ziemi zniknęło 90 procent dwustutysięcznego miasta Bam.
Nasza ekipa została wysoko oceniona przez międzynarodowych koordynatorów. Przybyła na miejsce jako jedna z pierwszych i przywiozła nie tylko lekki sprzęt do poszukiwania ofiar trzęsienia, ale także ciężki ekwipunek do odgruzowywania i cięcia metalowych i betonowych konstrukcji.
Teraz większość ekip przyjechała z Bam do położonego o 200 kilometrów na północ miasta Kerman. W Bam pracują już głównie specjaliści od pomocy humanitarnej. Najbardziej potrzeba śpiworów, koców, namiotów i lekarstw.
Trzęsienie przeżyło ponad 100 tysiecy osób jednak nie mogą zostać w mieście, bo przestało ono istnieć. Potężnym zagrożeniem jest ewentualna epidemia. Pod gruzami jest jeszcze kilkanaście tysięcy ciał.