W stołecznym kinie "Silverscreen" pojawiły się postacie z tolkienowskiej sagi: elfy, nazgule i orkowie.
Mocną stroną filmu są rewelacyjne efekty specjalne, oraz postacie grane przez aktorów w pomysłowych kostiumach. Także - fantastyczne istoty stworzone w pamięci komputera, jak na przykład Gollum - pokraczna, obdarzona schizofreniczną osobowością postać, wzbudzająca sympatię i współczucie. Ciało Golluma wykonane z masy plastycznej i zeskanowane w pamięci komputera, wyposażono w szkielet, około 300 mięśni i blisko 250 wyrazów twarzy.
Krytycy, którzy widzieli film dzień wcześniej na pokazie prasowym, podkreślali głównie walory techniczne dzieła nowozelandzkiego reżysera Petera Jacksona. "To przede wszystkim wspaniałe widowisko" - ocenił publicysta "Przekroju" Andrzej Saramonowicz. Jednak jego zdaniem film jest "potwornie nudny".
Jacek Szczerba - krytyk z "Gazety Wyborczej" przyznał, że woli filmy o prawdziwych ludziach, niż o hobbitach i elfach, jest jednak pełen podziwu dla poziomu technicznego filmu. "To po prostu świetna bajka dla "dużych chłopców" "...nawet czterdziestoletnich, może dlatego nie zasnąłem"- żartował Jacek Szczerba.
Dodajmy, że przez pewien czas twórcy filmu zastanawiali się, czy nie zmienić oryginalnego tolkienowskiego tytułu "Władca Pierścieni. Dwie wieże", ponieważ nabrał on nowego, symbolicznego znaczenia po zamachu na wieże World Trade Center 11 września 2001 roku. Ostatecznie uznano, że symboliczna opowieśc o walce Dobra i Zła - dzięki temu tytułowi - stanie się bliższa współczesnemu widzowi.