"Wiedziałem, że duża część społeczeństwa oczekuje na jakiś przełom" - mówi generał Jaruzelski i zaznacza, że nawet wielu szeregowych członków "Solidarności" chciało, aby coś się w końcu wydarzyło, obojętnie w którą stronę. Generał podkreśla, że ówczesna sytuacja stawała się dla wszystkich nie do zniesienia. Jaruzelski przypomina, że badania opinii publicznej potwierdzają, iż znaczna część społeczeństwa uważała i nadal uważa wprowadzenie stanu wojennego za uzasadnione.
Jaruzelski przyznaje zarazem, że wiele rzeczy podczas wprowadzania stanu wojennego zostało źle przeprowadzonych. "Skala internowań była co najmniej idiotyczna" - przyznaje generał po 20-stu latach i dodaje, że stan wojenny to były także represje na wyrost, draństwa, niegodziwości i ludzka krzywda. "Nie dopilnowałem tego. Byłem zły, uważałem, że za to do czego oni doprowadzili Polskę trzeba ich spacyfikować stanowczo i skutecznie" - mówi Jaruzelski. Generał po raz kolejny podkreśla, że wprowadzenie stanu wojennego to było mniejsze zło, które uchroniło nasz kraj przed wejściem wojsk Związku Radzieckiego.
Z opinią Jaruzelskiego polemizuje na łamach dziennika czołowy działacz "Solidarności" z tamtego okresu Bogdan Borusewicz. W latach 1991-93 był on przewodniczącym komisji parlamentarnej do spraw stanu wojennego. Jego zdaniem, stanu wojennego nie wprowadzono przeciw Rosjanom w obronie Polski, ale wraz z Rosjanami w obronie systemu komunistycznego. "Z punktu widzenia interesów Polski stan wojenny to było nieszczęście" - mówi Borusewicz i dodaje, że zablokował on na 10 lat przemiany polityczne i gospodarcze w naszym kraju i cofnął Polskę w epokę dyktatury wojskowej.
Pełne teksty wywiadów z Wojciechem Jaruzelskim i Bogdanem Borusewiczem - w "Gazecie Wyborczej".
iar/gw/kry/sawicka