Rosjanie próbuja ratowac marynarzy okretu atomowego Kursk Rosjanie próbują ratować marynarzy okrętu atomowego Kursk Przynajmniej część załogi rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego 'Kursk' żyje - poinformowało dowództwo Północnej Floty Rosji. Okręt osiadł na dnie Morza Barentsa na głębokości około 150-ciu metrów. Na okręcie była blisko 130-osobowa załoga. Nie wiadomo jednak, czy na uszkodzonym okręcie są ofiary śmiertelne bądź ranni. Rosjanie twierdzą, że nie doszło do uszkodzenia jądrowego reaktora napędowego okrętu. Dowództwo floty zapewnia, że zarówno we wnętrzu okrętu jak i wokół niego nie zanotowano wzrostu poziomu radioaktywności. Dowództwo Północnej Floty nie wyklucza, że 'Kursk' uległ uszkodzeniu w wyniku zderzenia się z należącym do innego państwa okrętem podwodnym. Możliwe jest też, że doszło eksplozji głowicy którejś z torped w dziobowym przedziale torpedowym. Uszkodzony jest bowiem dziób okrętu. Wczoraj ratownicy starali się podać tlen na pokład okrętu. Stały kontakt z załogą utrzymują ekipy
jednostek ratowniczych za pomocą systemu umownych sygnałów nadawanych 'stukaniem'. Na pokład przekazywana jest też energia elektryczna. Sztorm utrudnia pracę rosyjskich ratowników próbujących uratować załogę 'Kurska'. W akcji uczestniczy kilkanaście jednostek pływających Floty Północnej, samoloty, helikoptery oraz ratownicy cywilni z Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych. Pomoc zaproponowały Rosji Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, ale Moskwa na razie nie zdecydowała się skorzystać z tej oferty.
