W Sygnałach Dnia były prezydent stwierdził, że nie może wrócić do związków zawodowych, ponieważ urosło w nich nowe pokolenie, zgrane i wykształcone. Wałęsa nie widzi też siebie w polityce. Jak wyjaśnił, ze swoim charakterem mógłby być jedynie przywódcą, a nie ma pewności, jak wiele osób podążyłoby za nim.
Wałęsa wyraził ponadto wątpliwość co do swej ewentualnej kariery w ekonomii. Zażartował, że jako kapitalista ze śrubokrętem na pewno by zbankrutował. Historyczny przywódca Solidarności podsumował, że nie ma dziś w Polsce miejsca na jego osiągnięcia i przeszłość, dlatego około sześciu miesięcy spędza każdego roku na działalności zagranicznej.
Lech Wałęsa uważa, że następny tak duży skok, jak wydarzenia Sierpnia '80, nie jest już możliwy. Były prezydent częściowo zgodził się z opinią, że ludzie Solidarności zgubili po drodze dawną jedność. Jak twierdzi, stało się tak, ponieważ nie pozwolono mu na wykorzystanie pomysłu oddzielenia związku zawodowego od Solidarności, która walczyłaby o - jak się wyraził - "sprawy, które zgubiliśmy".