Pikieta była także protestem przeciwko innym, nieuczciwym pracodawcom.
W manifestacji wzięli udział związkowcy regionu elbląskiego, między innymi z Malborka, Kwidzyna i Ornety, a także stoczniowcy z Gdańska i Gdyni. "Wszystkim pseudo pracodawcom mówimy stop, wybiła godzina zero" - mówił
podczas wiecu Mirosław Kozłowski, szef elbląskiej Solidarności.
Manifestanci zebrali się pod pomnikiem ofiar grudnia 70. Przeszli następnie ulicami miasta pod siedzibę spółki Hetman. Na czele szły zwolnione szwaczki niosąc transparenty z hasłami żądamy przywrócenia koleżanek do pracy i żądamy godnego traktowania. W stronę budynku firmy poleciały jajka oraz kilka butelek. Wybuchło też kilka petard. Chwilę później uczestnicy pikiety wrócili pod pomnik. Protest trwał około godziny. Policja nie musiała interweniować.
Według Kozłowskiego elbląski protest może zapoczątkować szereg podobnych w całym kraju. Dodał, że Solidarność będzie bronić praw pracowników za wszelką
cenę.