Wśród zabitych jest dowódca terrorystów komendant polowy Mowsar Barajew. Kilkuset zakładników przebywa w szpitalach. Stan wielu z nich jest ciężki. Media informowały, że większość z nich została zatruta gazem, którego użyły siły specjalne.
Prezydent Władimir Putin w przemówieniu do narodu zwrócił się o wybaczenie do rodzin zakładników, którzy zginęli podczas akcji sił specjalnych Podkreślił, że nie można było uratować wszystkich, ale udało się dokonać tego, co wydawało się niemożliwe - udało się uratować życie kilkuset ludzi. Wykazaliśmy - powiedział Putin - że Rosji nie da się rzucić na kolana.
Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa poinformowała na konferencji prasowej, że w przygotowywaniu operacji uwolnienia zakładników uczestniczyły siły specjalne 29 krajów, w tym między innymi Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Włoch, Francji, Chin, Japonii i Republiki Południowej Afryki. Ambasador Stanów Zjednoczonych w Rosji Aleksander Vershbow potwierdził, że amerykańskie i rosyjskie służby bezpieczeństwa w czasie całej operacji uwalniania zakładników pozostawały ze sobą w ścisłym kontakcie.
Rosyjska agencja Interfax poinformowała, że terroryści dzwonili do swoich wspólników w Rosji i zagranicą, w tym do czeczeńskiego komendanta Szamila Basajewa i od niego otrzymywali rozkazy. W Moskwie zatrzymano trzy osoby podejrzewane o udzielanie pomocy terrorystom.
Saperzy zakończyli już sprawdzanie budynku. Znaleziono ponad 30 ładunków wybuchowych o bardzo dużej sile rażenia. Ponadto wszystkie terrorystki miały przy sobie dwukilogramowe ładunki wybuchowe.
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że prawdopodobnie w rejonie Moskwy istnieje siatka terrorystyczna, a jej członkowie mieli kontakty z zagranicznymi przedstawicielstwami dyplomatycznymi w Rosji. Minister spraw wewnętrznych Borys Gryzłow zapowiedział wprowadzenie zaostrzonych środków bezpieczeństwa w pobliżu magazynów broni, terenów wojskowych, na lotniskach, w metrze, szpitalach, szkołach i wieżowcach.
