Chwilę po tym, jak Mistrz Krzyżacki Urlich wysłał przez posłańców królowi Jagielle dwa nagie miecze, rycerze ruszyli do boju. Najpierw rozległy się wystrzały armatnie, potem ruszyli łucznicy i kolejne chorągwie piechoty.
Zakonnicy bronili się dzielnie, jednak gdy na ziemię spadł z konia raniony Mistrz von Jungingen, los bitwy i zakonu został przesądzony.
Bitwę przerwało pojawienie się karetki pogotowia. Wypadek jednego z włoskich rycerzy wyglądał groźnie, na szczęście okazało się, że bardziej, niż uderzenie miecza, zaszkodziło rycerzowi upalne słońce.
Bitwa zakończyła się tradycyjnie sukcesem polskich wojsk.