- Rząd w budżecie planuje wzrost wynagrodzeń na poziomie 10 proc. Natomiast w budżetówce chce podnieść pensje na poziomie 7,8 proc., a inflację szacuje na poziomie 9-10 proc. To są jednak tylko założenia - powiedział w programie "Money.pl" prof. Paweł Wojciechowski, były minister finansów, były główny ekonomista ZUS. – Jeśli spojrzymy na to, jak cykl obniżenia wzrostu gospodarczego będzie przechodził przez Polskę, to jasne jest, że wkrótce dojdzie do tąpnięcia w płacach realnych. Rząd będzie zwiększał w niektórych sektorach pensje, np.: w górnictwie. Ale w innych sektorach one wcale nie rosną. Przewiduję, że na przełomie roku lub na początku przyszłego dojdzie do tąpnięcia w płacach realnych. Firmy, które są pod ogromną presją wzrostu kosztów energii, będą bankrutować. One są poza nawiasem pomocy publicznej, bo rząd woli dosypywać kasę odbiorcom indywidualnym. To jest dla PiS konkretny elektorat. I tak się napędza inflację. Budżet jest, ale pieniędzy w nim...
rozwiń