Diwa została okradziona na początku lat 40 ubiegłego wieku. Nieznana jeszcze nikomu śpiewaczka przypłynęła do Neapolu statkiem z grupą greckich artystów. Już w porcie straciła walizkę.
Neapolitańscy monarchiści, którzy pamiętają o tym przykrym incydencie, wysunęli propozycję, aby jakąś formą wynagrodzenia go śpiewaczce była tablica pamiątkowa.
"Nasze miasto ma dług wobec wielkiej diwy i należałoby go spłacić" - wyjaśnił jeden z inicjatorów. Oficjalna prośba w tej sprawie trafiła na biurko asesora do spraw kultury neapolitańskiego ratusza. Monarchiści gotowi są pokryć koszty tablicy, niezbędna jest jednak zgoda władz miasta.