Prom "Drogowiec", który zatonął podczas powodzi i został wyłowiony latem, nie wróci już na Wisłę. Remont byłby zbyt drogi. Starostwo w Wadowicach (Małopolskie), do którego należy przeprawa, planuje zakup nowego promu - dowiedziała się w piątek PAP w starostwie.
Prom zbadała komisja Państwowego Rejestru Statków. Starosta wadowicki Jacek Jończyk poinformował dziennikarzy, że ekspertyza stanu technicznego "Drogowca" nie pozostawia złudzeń - przywrócenie mu dawnej świetności, by mógł wrócić na rzekę, jest zbyt kosztowna. Trzeba byłoby wydać tyle, ile kosztuje budowa nowej przeprawy.
Jończyk dodał, że powiat ma w planach zakup nowej przeprawy. Zamówił już wycenę w jednej ze stoczni. Na ten cel trzeba będzie jednak znaleźć w budżecie około 250 tysięcy złotych. Okazało się bowiem, że poprzednie władze powiatu nie ubezpieczyły promu.
Samorządowiec ma nadzieję, że część kosztów budowy pokryje położony po drugiej stronie rzeki - powiat chrzanowski. Wkrótce obaj starostowie będą w tej sprawie rozmawiać.
Przeprawa na Wiśle łączy Spytkowice z Alwernią. Skraca drogę o kilkadziesiąt kilometrów. Gdy podczas powodzi w maju ubiegłego roku poziom Wisły osiągnął kulminację - ślad po promie zaginął. Zostało jedynie wiosło i koło ratunkowe. Latem wylowiono go z rzeki. Od tej pory rdzewieje na brzegu Wisły. (PAP)
szf/ malk/