Mieszkanie komunalne w centrum Wolsztyna (Wielkopolskie) przekazano we wtorek czeczeńskiej rodzinie Kamisy Dżamaldinov, której trzy córki zginęły podczas nielegalnego przekraczania granicy polsko-ukraińskiej w Bieszczadach.
Czeczenka z mężem i synkiem wprowadzili się już miesiąc temu do tego 49-metrowego lokalu, przyznanego jednogłośnie przez radnych Wolsztyna. Przed wtorkowym symbolicznym przekazaniem kluczy kobieta - jak sama mówiła - chciała się oswoić z nowym miejscem i urządzić je po swojemu.
"Cieszę się, że w tej całej tragedii udało się nam pomóc czeczeńskiej rodzinie i że zamieszka ona w naszym mieście" - powiedział podczas uroczystości burmistrz Wolsztyna Andrzej Rogoziński.
W wyposażeniu nowego mieszkania pomogli uchodźcom lokalni przedsiębiorcy. Miasto znalazło natomiast kilka propozycji pracy dla uchodźców, a 2-letni Mahomet otrzymał miejsce w jednym z wolsztyńskich przedszkoli. W najbliższym czasie Kamisa i jej mąż Hampasza rozpoczną naukę języka polskiego.
"Jesteśmy zadowoleni z tego że mieszkamy w Wolsztynie. To piękne miasto, a my się powoli aklimatyzujemy. Mąż kończy kurs spawacza, a ja wychowuje dziecko. Mam nadzieję, że nasze kłopoty się skończyły, ale o tragedii, która nas dotknęła trudno będzie zapomnieć" - powiedział Kamisa Dżamaldinov.
W połowie września 2007 roku funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej znaleźli w wysokich Bieszczadach trzy martwe dziewczynki. Kilka godzin wcześniej zatrzymali skrajnie wyczerpaną kobietę narodowości czeczeńskiej z 2-letnim dzieckiem na ręku. Śmierć z wyczerpania i wychłodzenia poniosły 13-letnia Xaea, 10-letnia Ceda i 6-letnia Elina.
Ich ciała, przykryte liśćmi paproci, znajdowały się na granicy Polski i Ukrainy, przy słupie granicznym nr 82 w pobliżu miejscowości Wołosate. W nocy temperatura w miejscu, gdzie znaleziono ciała dziewczynek, spadała we wrześniu do ok. 3 st. C.
Po kilkudniowym pobycie w szpitalu kobieta wraz dzieckiem i mężem, który dojechał do nich z Ukrainy, zostali zakwaterowani w Ośrodku dla Uchodźców w Dębaku pod Warszawą. Od października uchodźcy znajdują się pod opieką prywatnego ośrodka Emaus w Stefanowicach koło Nowego Tomyśla (Wielkopolskie). (PAP)
kpr/ pz/ mow/