Prawomocnie umorzona jest już sprawa płk. SB i UOP Jana Lesiaka oskarżonego o nielegalną inwigilację partii politycznych w latach 90. Przesądził o tym w środę Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Tego dnia prawomocnie oddalił on wniosek Prokuratury Okręgowej w Warszawie o tzw. przywrócenie terminu na złożenie apelacji, której przyjęcia sąd wcześniej odmówił, uznając, że wniesiono ją po ustawowym terminie. Prokuratura walczyła o przywrócenie tego terminu. W I instancji Sąd Okręgowy w Warszawie wniosek ten oddalił.
Decyzję tę utrzymał w środę Sąd Apelacyjny. "Skarżący nie tylko nie wykazał, że niedotrzymanie terminu wynikało z przyczyn od niego niezależnych (co może być powodem przywrócenia terminu), lecz ponadto sam wskazał w zażaleniu, że przyczyna leżała po jego stronie" - takie motywy decyzji SA podała PAP jego rzeczniczka sędzia Barbara Trębska. Według SA, można mówić o błędnej interpretacji przepisów przez prokuraturę lub nawet jej "braku staranności".
Od decyzji SA nie ma odwołania w trybie zwykłym - kasację do Sądu Najwyższego może jeszcze złożyć prokurator generalny.
W lutym tego roku sąd okręgowy orzekł, że Lesiak przekroczył uprawnienia, działając na rzecz dezintegracji legalnych ugrupowań politycznych w latach 90., ale proces umorzył, uznając że sprawa się przedawniła. Obrona i oskarżyciele posiłkowi - są nimi politycy prawicy - pogodzili się z wyrokiem i nie wnosili apelacji. Chęć odwołania od orzeczenia zgłosiła prokuratura, wnosząc o sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku.
25 kwietnia sąd okręgowy zawiadomił telefonicznie prokuraturę, że w jego kancelarii tajnej jest dostępne pisemne uzasadnienie. Prokuratura otrzymała je 2 maja. 26 kwietnia prokuratura wystąpiła dodatkowo o przesłanie uzasadnienia do jej kancelarii tajnej. Stało się to 8 maja. Kodeks postępowania karnego mówi, że na wniesienie apelacji od wyroku strony mają 14 dni. Prokuratura liczyła ten termin od 8 maja i wniosła apelację ok. 22 maja. Sąd Okręgowy odmówił jej przyjęcia, bo uznał, że prokuratura wniosła ją po terminie - termin ten należy bowiem liczyć od 2 maja, co znaczy, że upłynął on 16 maja.
Prokuratura odwołała się od tej decyzji, uważając, że - w związku z obiegiem dokumentów poprzez kancelarie tajne - obowiązywały ją terminy od 8 do 22 maja. W początkach lipca SA odwołania nie uwzględnił, uznając, że jest ono niezasadne, a I instancja prawidłowo oceniła sytuację.
Lesiak był oskarżony o to, że kierując zespołem inspekcyjno- operacyjnym w UOP, przekroczył uprawnienia, prowadząc od 1991 r. do "wiosny 1997 r." za pomocą technik operacyjnych działania dezintegrujące prawicowe i lewicowe ugrupowania polityczne, opozycyjne wobec prezydenta Lecha Wałęsy i premier Hanny Suchockiej. Groziło mu do 3 lat więzienia. Takiej kary żądał przed sądem prokurator. Obrona chciała umorzenia sprawy z powodu przedawnienia.(PAP)
sta/ itm/