Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|
aktualizacja

Jak deweloperzy i banki apelują do decydentów w trosce o gospodarkę

156
Podziel się:

Zapaść na rynku mieszkaniowym i hipotecznym spędza sen z powiek deweloperom i bankom. Szukają sposobu, jak wskrzesić popyt na mieszkania, które sprzedają się w dużej mierze na kredyt. Wnioskują do nadzorcy rynku finansowego, ale ten pozostaje niewzruszony. W tym roku banki chcą udzielić łącznie 50 mld zł kredytu hipotecznego.

Jak deweloperzy i banki apelują do decydentów w trosce o gospodarkę
Z badań wynika, że zaledwie 3 proc. Polaków chce mieszkać w mieszkaniu wynajmowanym (Getty images, Piotr Malecki / Bloomberg)

Polska ma najdroższe hipoteki w całej Unii Europejskiej, rynek budownictwa ostro hamuje, po mieszkanie na wynajem ustawiają się kolejki, a ceny galopują wraz z inflacją

Biznes deweloperski i bankowy to naczynia połączone, więc oba sektory apelują do rządzących o wsparcie.

Sojusz dewelopersko-bankowy

Jeżeli chodzi o wyniki firm - przez ten rok i przyszły rok jesteśmy po bezpiecznej stronie (…). Natomiast jeśli teraz nie zaczniemy działań doraźnych, to wyniki za lata 2024-25 będą słabe, a obniżenie zatrudnienia będzie następowało od nowego roku - ostrzegał prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD) Grzegorz Kiełpsz podczas panelu dyskusyjnego na Kongresie Deweloperów 18 października.

Wtórował mu prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz, informując, że sektor bankowy wystąpił do Komisji Nadzoru Finansowego o obniżenie bufora 5 proc. dla kredytów hipotecznych. W lutym tego roku KNF, która stoi na straży ryzyka i stabilności finansowej, zarekomendowała, aby banki tak liczyły zdolność kredytową, jakby stopy miały wzrosnąć o 5 pkt proc. Wcześniej bufor był o połowę niższy. Skutek tej zmiany? Na kredyt stać mało kogo.

Bankowcy próbują wskrzesić hipoteki

- Wystąpiliśmy do KNF w imieniu wszystkich banków o rozważenie możliwości zdjęcia bufora 5 proc. dla kredytów stałoprocentowych, a także rozważenie ewentualnego obniżenia dla zmiennoprocentowych, ale nie całego bufora, tylko - powiedzmy - do 3 punktów - powiedział prezes ZBP.

Przytaknął mu prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys, którego zdaniem utrzymywanie 5-proc. bufora miało sens, gdy stopy procentowe były blisko zera. Dodał, że teraz, przy blisko 7-proc. stopie, pewnie nie jest aż tak uzasadnione. Podobnego zdania jest nasz rozmówca.

- Potrzebujemy bufora, aby uchronić sektor bankowy przed kryzysem i ludzi przed zaciąganiem kredytów, których nie będą w stanie spłacić w przyszłości ze względu na zmianę otoczenia makroekonomicznego. Według mnie dodatkowe 5 pkt proc. wprowadzono stanowczo za późno. Należało to zrobić najpóźniej w kwietniu 2020 r., gdy bank centralny obniżył stopy procentowe niemalże do zera. Szkoda, że tego nie zrobiono, bo to by ograniczyło część problemów, z którymi musimy się obecnie mierzyć na rynku mieszkaniowym i w sektorze bankowym, jak np. wakacje kredytowe (ustawowa możliwość odroczenia kilku rat w tym i kolejnym roku, które rosną wskutek zaciskania polityki monetarnej - przyp. red.) - ocenia dr Adam Czerniak, główny ekonomista Polityki Insight.

Niezłomny nadzór

Spytaliśmy KNF, jak ocenia prośbę banków. "Urząd nie zamierza prowadzić polemiki z ZBP za pośrednictwem mediów" - czytamy w odpowiedzi. KNF podkreśla też, że kwestia oczekiwań nadzoru co do stosowania przez banki rekomendacji nadzorczych (w tym przypadku chodzi o rekomendację S) nie podlega rozstrzygnięciom wydawanym na wniosek zainteresowanych podmiotów.

Celem i mandatem organu nadzoru nie jest sterowanie popytem i podażą na rynku kredytów mieszkaniowych ani tym bardziej na rynku budownictwa mieszkaniowego, lecz zapewnienie stabilności i bezpieczeństwa sektora finansowego - czytamy w odpowiedzi KNF.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Frankowicze czekają na wyrok TSUE. "Banki podejmą dalszą walkę"

Bankowcy argumentują

Z pytaniem o zasadność wniosku o obniżenie buforu zwróciliśmy się do ZBP. Według prezesa Pietraszkiewicza utrzymywanie go na poziomie 5 pkt proc., gdy stopy procentowe są wysokie, może sprzyjać tendencjom recesyjnym w ważnej części gospodarki.

Widzimy przestrzeń do obniżenia buforu, szczególnie w przypadku kredytów stałoprocentowych. Dzięki temu nawet kilkanaście procent osób wnioskujących o kredyt może zyskać dostęp do finansowania, w obecnych warunkach praktycznie nieosiągalnego dla tej części społeczeństwa, która wciąż ma niezaspokojone potrzeby mieszkaniowe - przekonuje w rozmowie z money.pl przedstawiciel sektora bankowego.

W Polsce cały czas mamy deficyt mieszkaniowy - luka sięga ok. 2 mln nieruchomości. Jednocześnie jesteśmy jednym z trzech krajów europejskich, obok Niemiec i Francji, gdzie buduje się najwięcej mieszkań. Banki szacują, że w tym roku udzielą łącznie ok. 50 mld zł kredytu hipotecznego. Ten poziom nie odbiega drastycznie od wyników z ostatnich 10 lat, nie licząc ubiegłego roku, gdy sektor udzielił 88 mld zł finansowania, co według prezesa Pietraszkiewicza było sytuacją niestandardową.

- Dla sektora bankowego 170-230 tys. sztuk hipotek rocznie na łączną kwotę 45-65 mld zł jest czymś normalnym i wpisuje się w potrzeby Polaków, którzy mają zdolność kredytową - twierdzi prezes ZBP.

Kredytobiorcy w potrzasku

Walka banku centralnego z wysoką inflacją uderza w portfele kredytobiorców. Wraz z kolejną podwyżką stóp procentowych rosną im raty. Wprawdzie podczas wrześniowego posiedzenia decydenci z Rady Polityki Pieniężnej (RPP) powstrzymali się przed podwyżką stóp procentowych, ale nie można ich wykluczyć w kolejnych miesiącach. Przy obecnym buforze dostępność kredytów zostałaby jeszcze bardziej ograniczona.

Według dra Czerniaka w tych warunkach gospodarczych można zminimalizować bufor dla kredytów stałoprocentowych. Uważa, że można zmniejszać go adekwatnie do okresu obowiązywania stałej stopy: im dłuży okres stałej stopy oprocentowania kredytu, tym mniejszy bufor.

Śladem Węgier i Stanów Zjednoczonych

- Wynika to z tego, że im dłużej spłacamy hipotekę, tym mniejszym obciążeniem dla naszego budżetu staje się rata i mniejszy wpływ na jej wysokość mają zmiany stóp procentowych. Takie podejście jest na Węgrzech. Oczywiście mówię o kredytach ze stałym oprocentowaniem na pięć, siedem lub dziesięć lat, bo tylko takie mamy obecnie w Polsce. Gdybyśmy mieli hipoteki ze stałym oprocentowaniem na cały okres kredytowania jak w Stanach Zjednoczonych, to bufor w ogóle nie byłby potrzebny - tłumaczy ekonomista.

O możliwość wprowadzenia do oferty hipotek odpornych na zmienność stóp zapytano prezesa Pietraszkiewicza 20 października podczas 32. Konferencji naukowej zorganizowanej przez Centrum Badawcze TIGER "Inflacja i co dalej?". Nie wytrzymywał.

Nigdy tego nie robiłem ze względu na szacunek do NBP i RPP, ale taki kamyczek do tego ogródka. Uważam, że niepotrzebne radykalne obniżanie stóp procentowych w krótkim czasie (w ubiegłym roku - przyp. red.) spowodowało, że klienci mówili: "co? Wy mi proponujecie 3,5 albo 4,1 proc. na stałoprocentowym (kredycie hipotecznym - przyp. red.), jak zmiennoprocentowe są takie tanie?" - grzmiał szef ZBP podczas panelu dyskusyjnego.

Dodał, że 95 proc. obywateli świata wybiera kredyt pod kątem niższej raty oraz zaznaczył, że udział kredytów ze stałą stopę sukcesywnie rośnie w naszym kraju.

- Teraz, gdy stopy procentowe poszły w górę, to rzeczywiście 70 proc. produkcji w drugim kwartale tego roku to (kredyty hipoteczne - przyp. red.) stałoprocentowe. Tyle tylko, że nastroje tak zostały rozhuśtane - w tym także przez rząd, który niemądre rzeczy opowiadał na ten temat - że ludzie mówią: "zaraz, jeżeli inflacja spadnie za 2,5 roku, to wy będziecie mnie trzymać na 7 pkt proc.". Ale wytrzymamy to. W tym kierunku idziemy - odpowiedział na pytanie z sali prezes ZBP.

Kredyty odporne na politykę monetarną

Hipoteki ze stałym oprocentowaniem na cały okres kredytowania w Polsce to pieśń przyszłości. Aby móc je oferować, najpierw musimy zupełnie zmienić strukturę finansowania akcji kredytowej. Innymi słowy, musimy rozwinąć rynek listów zastanych, czyli papierów wartościowych, które spełniają kryteria obligacji zabezpieczonych. Zdaniem dra Czerniaka należy to robić kroku po kroku.

- Najpierw rozwińmy hipoteki ze stałą stopą na 7, 10, a następnie na 15 lat. Dopiero później myślmy o kredytach ze stałą stopą na cały okres kredytowania - puentuje ekspert.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(156)
WYRÓŻNIONE
Karol
2 lata temu
Gdyby mieszkanie 50m2 kosztowało tyle co powinno czyli ok 300000zł to problemu by nie było, ale chciwość deweloperów nie zna granic. Wystarczy spojrzeć na auta którymi jeżdżą i macie odpowiedź
Nick
2 lata temu
Żadnego kroku wstecz. Stopy już powinny być przynajmniej 15 procent przy obecnej inflacji. Gdyby nie absurdalna kreacja pieniądza poprzez m.in. kredyty hipoteczne, mieszkania byłyby dużo bardziej dostępne cenowo niż są. Deweloperzy nie muszą mieć 40 procent marzy, a rozbuchany apetyt banków też powinien zostać przystopowany.
Mario89
2 lata temu
Mafia bankiersko deweloperska doprowadziła do takich absurdalnych cen mieszkań w Polsce… banki się cieszyły bo większe ceny to większe kredyty, a deweloperka wiadomo im metr droższy tym zysk wiekszy i tak się nakręcała ta klika … teraz kwik
NAJNOWSZE KOMENTARZE (156)
Fixer
2 lata temu
Dewloperów prywaciarzy i bankierów nie interesuje co się będzie dziać z ludźmi którzy staną się niewypłacalni. Ważne by się sprzedało :)
Baba
2 lata temu
No tak winny klient co chce kupić mieszkanie i mieć jak najniższą ratę a nie bankierzy, którzy oferują zmienne oprocentowanie na tak długofalowy produkt. Ale o wprowadzenie nauczania ekonomii i finansów obowiązkowo do szkół to jakoś nie walczą…
pomyśl
2 lata temu
My wam /banki/ będziemy pożyczać na duży procent a wy deweloperzy będziecie kupować ziemię i budować bloki na wynajem i sprzedawać zagranicznym funduszom finansowym . Tak w majestacie prawa pozbywamy się ziemi która oficjalnie jest chroniona .Nasze kamienice wasze / konsumenci/ulice .
Arek
2 lata temu
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby banki obniżyły oprocentowanie. Ale to są banksterzy którzy jak w kolejnym roku zarobią mniej niż w poprzednim to mówią, że nie mają z czego żyć. Gdyby ludzie przestali płacić raty to by w końcu banksterzy poszli po rozum do głowy i szanowali tych co ich żywią. W Nowej Zelandii i USA jak kupisz chatę na raty to jak Cię nie stać na ratę to idziesz do banku, kładziesz klucze na biurko banku i mówisz że od dzisiaj to już nie chcesz tego domu. I koniec współpracy. A u nas zlicytują Cię i jeszcze z długiem zostaniesz. To jest jakaś kpina.
Taktowidzę
2 lata temu
Jak upadali konsumenci kupujący te drogie mieszkania, to nikt ich nie żałował, ale jak mają upadać budujący te drogie mieszkania, to już wszyscy lamentują. My juz jakiś kapitalizm mamy i to z namaszczeniem rządzącej, podobno prosocjalnej, partii.
...
Następna strona