Nowelizacja Kodeksu postępowania cywilnego, która wprowadza ryzykowne dla frankowiczów zmiany, wejdzie w życie 16 kwietnia - przypomina "Puls Biznesu". Jej celem ma być przyspieszenie rozpatrywania spraw frankowych, których liczba lawino rośnie. Nie jest jednak takie oczywiste, czy wyjdzie ona klientom banków na zdrowie. Dlaczego?
Dawniej, jeśli ktoś chciał się sądzić z bankiem, musiał złożyć pozew w sądzie właściwym dla centrali banku. W zdecydowanej większości przypadków działające w Polsce banki mają swoje siedziby w Warszawie, więc to tam trzeba było składać pozwy. Później pojawiły się przepisy, które dały klientom wybór - albo złożyć pozew tam, gdzie centralę ma bank, albo w sądzie właściwym dla miejsca zamieszkania frankowicza. Ponieważ jednak wiele osób nadal decydowało się na sąd w Warszawie, w którym tworzyły się długie kolejki, teraz rząd wprowadza przepisy, które likwidują na pięć lat możliwość wyboru. Trzeba się sądzić w sądzie właściwym dla miejsca zamieszkania. Tymczasem w Sądzie Okręgowym w Warszawie powstał w kwietniu 2021 roku specjalistyczny wydział frankowy, który zajmuje się tylko takimi sprawami i jest przychylny klientom. Większość osób straci jednak możliwość walczenia o swoje właśnie tam.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Klienci stracą dostęp do stabilnej linii orzecznictwa
"Wydział 'frankowy' to nie tylko stabilna linia orzecznicza i gwarancja w miarę sprawnego procesu i to pomimo obłożenia dużą liczbą spraw. Znacząca większość sędziów tego wydziału przychyla się do wniosków kredytobiorców – wobec tych, którzy mają zbilansowane saldo kredytu, udzielają zabezpieczenia w postaci wstrzymania dalszej płatności rat na cały okres procesu. I to właśnie zdecydowało o tym, że tak wielu kredytobiorców zdecydowało się wejść w spór z bankiem i złożyć swój pozew w Warszawie" - tłumaczył w marcu na łamach money.pl Marcin Murzyński, ekonomista, ekspert ds. kredytów w Pledziewicz Kancelaria.
W sądach w innych miastach nie jest już tak kolorowo. Zwykle nie wstrzymują one rat na czas procesu, nie wszędzie też sędziowie orzekali na korzyść kredytobiorców. "Przy wielu trudnych wzorcach umownych trudnością okaże się rozstrzyganie spraw w sądach w całej Polsce, które nie mając specjalistycznego przygotowania, będą orzekać, oceniając różne umowy z bankami" - ostrzegał Marcin Murzyński.
I dodawał, że warszawski wydział frankowy doprowadził też do przełomu i ustabilizowania linii orzeczniczej w przypadku najtrudniejszych do podważenia umów, w przypadku których dość długo kredytobiorcy przegrywali swoje sprawy. Po znowelizowaniu Kodeksu postępowania cywilnego pojawia się pytanie, czy w innych sądach ta linia orzecznicza się utrzyma.
W innych miastach może być problem
– Kierowanie pozwów do mniejszych sądów może się skończyć dłuższym procedowaniem oraz niekorzystnym wyrokiem. Zwłaszcza że sprawne orzekanie w sprawach frankowych wymaga poznania orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE oraz pewnej specyfiki spraw frankowych - zwraca uwagę Radosław Górski, radca prawny reprezentujący frankowiczów.
– Jeżeli masz sędziów, którzy nigdy nie zajmowali się tą materią, a zawsze się tacy trafią, to zmienia się procedowanie sprawy. Znowu będziemy przesłuchiwać etatowych świadków banków, którzy nigdy nie mieli do czynienia z danym kredytobiorcą, ale za to ładnie mówili. Niedoświadczony sędzia nie będzie wiedział, że to nic nie wniesie do sprawy, ale wydłuży postępowanie – dodaje w rozmowie z "PB" radca prawny Agnieszka Sobczyk, również reprezentująca klientów frankowych.
Od 16 kwietnia w wydziale "frankowym" w Warszawie pozwy będą mogli składać jedynie mieszkańcy prawobrzeżnej Warszawy i niektórych gmin ościennych, którzy nie podlegają pod Warszawski Sąd Okręgowy Warszawa-Praga.