"Nasz niepokój budzi fakt, że z lektury projektu budżetu na rok 2021 wynika, iż rząd przyjął, że w przyszłym roku Polska powróci na ścieżkę dynamicznego, niezagrożonego wzrostu z roku 2019. Wszystko wskazuje na to, że COVID-19 pozostanie istotnym problemem gospodarczym, zatem należy się spodziewać dalszego operowania w warunkach kryzysu. Założenia przyjęte do opracowania budżetu na rok 2021 wydają się zbyt optymistyczne" - pisze ZPP w komunikacie.
Autorzy komunikatu zauważają, że chociaż jednorazowy spory deficyt (jaki dotknie budżet w 2020 roku i ma wynieść rekordowe 109 mld złotych) "nie stanowi jeszcze istotnego problemu", to jednak w następnych latach rządzący powinni skupić się na odrabianiu tegorocznych strat. Szczególnie jeżeli uszczupleniu ulegną przyszłoroczne wpływy podatkowe.
Dlaczego miałyby ulec uszczupleniu? ZPP zwraca uwagę, że według pierwotnego budżetu, tegoroczne wpływy miały zamknąć się na poziomie 435 mld złotych. Jednak spory wpływ na finanse państwa miała trwająca pandemia koronawirusa. Dlatego też obecnie mówimy już o wpływach do budżetu na poziomie 398 mld złotych.
Natomiast obecna prognoza na rok 2021 zakłada wzrost dochodów o 5 mld przy porównaniu z 2020 roku oraz o 3 mld w porównaniu z rokiem 2019, kiedy to wpływy wyniosły 400 mld złotych.
Autorzy stanowiska obawiają się, że SARS-CoV-2 pozostanie z nami na dłużej, co oznacza, że dłużej będzie uderzać w finanse państwa. Uważają, że rząd zbyt optymistycznie założył, że Polska wróci na ścieżkę rozwoju sprzed pandemii już w 2021 roku. Mają też propozycję dla rządzących, gdzie mogliby szukać oszczędności.
"Rząd może skorzystać z prostej rezerwy i zrezygnować z części dodatkowych programów socjalnych (500+ na pierwsze dziecko bez progu dochodowego, 13. i 14. emerytury, program "Dobry start"), by obniżyć deficyt o ponad połowę. Tego rodzaju posunięcie zapewniłoby też komfort możliwości uruchomienia dodatkowych środków w razie wyraźnej potrzeby spowodowanej nieprzewidzianym rozwojem sytuacji epidemicznej" - wyjaśnia ZPP.
ZPP zauważa też, że odtworzenie wpływów podatkowych na poziomie z 2019 roku będzie zależało od szeregu czynników. Również tych "niekoniecznie zależnych od polityki gospodarczej polskiego rządu", czyli np. zamknięcia gospodarek ważnych partnerów handlowych Polski.
"Istnieje zatem spore ryzyko, że przyjęte w projekcie założenia nie zostaną wykonane. Prawdziwie kłopotliwe staną się wówczas wysokie wydatki na świadczenia socjalne" - przestrzegają autorzy komunikatu.
"Nie ma innego sposobu na budowanie zamożności, niż ciągły rozwój gospodarczy. Rozbudowana polityka społeczna nigdy nie zastąpi racjonalnej polityki gospodarczej prowadzącej do bogacenia się społeczeństwa. Nadmierny dług publiczny będzie hamował wzrost w przyszłości – jest jeszcze czas, by zareagować i zmniejszać deficyt w latach następujących po nadzwyczajnym roku 2020" - podkreśla Związek.