Łukasz Kijek, szef money.pl: Czy temat podniesienia wieku emerytalnego powinien wrócić?
Marzena Okła-Drewnowicz, minister ds. polityki senioralnej: Uważam, że mamy tyle wyzwań w obszarze polityki senioralnej, że w tej chwili nie powinniśmy rozmawiać o twardym przepisie dotyczącym wieku emerytalnego. To życie ten wiek emerytalny samo weryfikuje. Proszę mi wierzyć. Wyborcy też rozstrzygnęli tę kwestię, dali nam czerwoną kartkę i my to zrozumieliśmy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyższa kwota wolna w 2026 roku?
Mija właśnie 100 dni rządu, nie obawiacie się kolejnej kartki? Jedna z głównych obietnic, czyli emerytura bez podatku do 5 tys. zł, nie została dotychczas zrealizowana.
Emerytura do 5 tys. zł bez podatku wynika z 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku. Premier Donald Tusk już powiedział, że ta obietnica będzie zrealizowana w tej kadencji Sejmu, ale nie w tym roku i ja to podtrzymuję.
To była zbyt pochopnie złożona obietnica w kampanii?
Nie, bo ona będzie zrealizowana. To, że nie udało się w sto dni wynika przede wszystkim z trudnej sytuacji związanej z dużymi wydatkami militarnymi i sprzątaniem po PiS-ie. Robimy swoje priorytety, ja przygotowuję właśnie bon senioralny. Jest zapewniona druga waloryzacja świadczeń, ustawa niebawem trafi pod obrady Rady Ministrów.
Czy 2026 rok jest realny, jeśli chodzi o wprowadzenie emerytury bez podatku?
Pan premier powiedział, że ta kwota będzie wprowadzana przed końcem kadencji. Więc ten 2026 rok jest realny. Oczywiście to będzie decyzja Ministerstwa Finansów. Trudno mi jest powiedzieć, jaka będzie kondycja finansów publicznych. Liczę na to, że po odblokowaniu pieniędzy z KPO sytuacja będzie się oczywiście poprawiać.
"Trupy w szafach"
Opozycja będzie miała używanie z niezrealizowanej obietnicy...
Niech opozycja lepiej powie, jakie trupy zostawiła pochowane w szafach. Okazuje się, że było ich więcej, niż mogliśmy się spodziewać. W poszczególnych ministerstwach wiele rzeczy wychodzi na światło dzienne dopiero teraz. A to jest dopiero początek.
U pani chyba nie było szaf, bo to nowe ministerstwo?
Ale w moim obszarze już tak. Po uchwaleniu ustawy działowej będę przejmowała dwa programy aktywizacyjne, czyli program Aktywni Plus i Senior Plus. W przypadku programu Aktywni Plus była kontrola NIK-u, która zakończyła się złożeniem zawiadomienia do prokuratury.
Dlaczego?
Okazuje się, że fundusz, który był przeznaczony dla seniorów, tak naprawdę w dużej części był funduszem kampanijnym ówczesnego wiceministra rodziny. Pieniądze mogły być tam wydawane absolutnie niezgodnie z prawem. Sprawę prześwietli prokuratura.
Nie obawia się pani jednak zawodu wśród seniorów? 5 tys. złotych emerytury bez podatku zostawiłoby sporo pieniędzy w ich kieszeniach. To oni by byli głównymi beneficjentami.
Mamy już wypłacane jednorazowe świadczenia w postaci 13. i 14 emerytury. Pamiętajmy też, że już dziś mamy niższą inflację i w efekcie nie będziemy mieli już galopującej drożyzny.
Ale inflacja nie zniknęła, a niebawem może powrócić ze zdwojoną siłą.
W tym roku emerytury zostały już raz zwaloryzowane o nieco ponad 12 procent. Dodatkowo wprowadzimy drugą waloryzację, gdy inflacja przekroczy 5 proc. jesienią.
Co z tego, że ludzie w poprzednich latach mieli więcej pieniędzy w kieszeni, skoro ich emerytury traciły na wartości? Jak porównamy sobie średnią emeryturę do średnich wynagrodzeń na przestrzeni ostatnich lat, to one straciły na wartości o kilka procent. Przypominam, że to dopiero teraz premierowi Donaldowi Tuskowi udało się odblokować pieniądze z KPO. Gdyby one były wcześniej, dwa lata temu, to dziś by procentowały w gospodarce. Chcielibyśmy wszystko zrealizować i ta kwota wolna, i emerytura bez podatku też będą zrealizowane. Tylko ta obietnica będzie rozłożona w czasie, bo też musimy być odpowiedzialni za cały budżet.
"Trzynastka" i "czternastka" zostają
Skoro tak, to ile będą kosztowały 13. i 14. emerytura?
Około 30 miliardów złotych rocznie. Zadbaliśmy, żeby zabezpieczyć te pieniądze. Dodatkowo będą one wypłacane z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i w końcu będą widoczne w finansach publicznych. To zwiększy przejrzystość.
To dużo pieniędzy. Czy myśli pani, że powinno się zacząć dyskusję o tym, jak inaczej ewentualnie można byłoby wydać te 30 miliardów?
Myślę, że nie. Ludzie sobie wkalkulowali te pieniądze w swoje roczne budżety. Emerytury i renty nie są za wysokie, więc w tej chwili mówienie o tym, że tych pieniędzy nie będzie, nie byłoby uczciwe. One były potrzebne szczególnie w dobie drożyzny i inflacji. Bo pozwalały zapłacić jeden czy drugi rachunek. Oprócz tych transferów finansowych ważne jest, by budować rozwiązania systemowe.
Będzie nowe wsparcie dla seniorów
Najważniejszym projektem ma być bon dla seniora? Na jakie wsparcie będą mogli liczyć emeryci?
Z tego bonu będą mogli skorzystać emeryci, którzy mają miesięczny dochód do 5 tys. zł. Sam bon będzie w wysokości 2150 złotych. Przypomnę, że w przypadku pomocy społecznej, żeby kwalifikować się do bezpłatnych usług opiekuńczych, ten próg wynosi 770 złotych, czyli mało kto się na to wsparcie łapie.
Jak ten system ma działać? Kto dostanie do ręki te 2150 zł?
To nie będą pieniądze, które trafią wprost do portfeli. Tu chodzi o stworzenie całego sytemu opieki nad osobami starszymi w miejscu zamieszkania.
Czym to ma się różnić od systemu, który funkcjonuje dziś?
Dzisiaj jest tak, że jak ktoś potrzebuje opieki w miejscu zamieszkania, np. nasza bliska osoba, to rodzina najczęściej radzi sobie, jak może sama, we własnym zakresie. Oczywiście samorządy w ramach ustawy o pomocy społecznej mają zadanie własne, czyli organizację usług opiekuńczych.
Natomiast wiemy, że te usługi są absolutnie niewystarczające. W efekcie jest tak, że rodzina woli zapewnić opiekę w sposób nieformalny nad bliską osobą i kwitnie nam szara strefa w usługach opiekuńczych. Wchodzimy z nowym rozwiązaniem, które po pierwsze wychodzi poza pomoc społeczną. Po drugie kierujemy je tam, gdzie ono jest najbardziej potrzebne.
A gdzie jest najbardziej potrzebne?
No właśnie tam, gdzie rodzina jest aktywna zawodowo, a jej bliski potrzebuje opieki w miejscu zamieszkania. Wtedy ludzie właśnie albo zatrudniają kogoś w sposób najczęściej nieformalny, albo kierują do placówek całodobowych, najczęściej prywatnych. Albo podejmują decyzję o rezygnacji z pracy i sami zajmują się bliskim.
I bon senioralny, czyli 2150 złotych, ma załatwić sprawę?
2150 zł w sytuacji, gdy ktoś potrzebuje maksymalnej liczby godzin tych usług wsparcia w miejscu zamieszkania. Warunkiem jest to, że rodzina musi być aktywna zawodowo, czyli muszą być odprowadzane składki przynajmniej od minimalnego wynagrodzenia.
Czyli obowiązek zatrudnienia to będzie jeden z warunków?
Tak, żeby też nie było takiej sytuacji, że ktoś się zatrudni gdzieś na chwilę i nie może sprawować opieki. I wtedy my będziemy mieć pewność, że ta osoba dalej będzie aktywna zawodowo. Jej praca jest potrzebna budżetowi państwa, bo to są podatki, składki etc.
Kiedy ten projekt wejdzie w życie?
Już w ubiegłym tygodniu wystąpiłam z wnioskiem o wpis tej ustawy do wykazu prac legislacyjnych. Komisja, która zajmuje się programowaniem prac rządu, zajmie się tym wnioskiem w piątek. Wpis uruchamia nam cały proces legislacyjny. Projekt będzie poddany bardzo szerokim konsultacjom publicznym. To jest dla mnie fundament, żeby to się powiodło.
Czyli nie ma mowy o prostym transferze finansowym?
To samorządy będą organizatorami tych usług. Dzisiaj kluczem do bonu senioralnego jest przygotowanie kadry, rąk do pracy, bo tu jest największy deficyt. Do uruchomienia bonu potrzebujemy nawet 90 tysięcy opiekunów.
To jest olbrzymia potrzeba przy tak niskim bezrobociu.
To jest najtrudniejsze, ale jest to do zrobienia. Po pierwsze, ludzie muszą być przeszkoleni. Muszą mieć minimum 30-godzinny kurs na przykład z pierwszej pomocy, z tego, jak opiekować się osobą starszą etc. Widzimy na przykład potencjał w obecnych już opiekunach, którzy pracują w szarej strefie. Często są to kobiety, które są na emeryturze, ale chcą być aktywne zawodowo na część etatu. Czy one sobie nie mogą dorobić, ale w sposób legalny? No mogą.
Kto takie osoby będzie zatrudniał? Rodzina, która będzie potrzebowała opiekuna?
Gmina będzie mogła zlecić organizację takich usług wsparcia w miejscu zamieszkania na przykład kołu gospodyń wiejskich, a jego członkinie przeszkolą się, zdobędą te kwalifikacje. One mogą spokojnie na wsi świadczyć te usługi wsparcia w miejscu zamieszkania. Nie mówimy od razu o pracy na cały etat, to może być kilka godzin. To może być umowa o pracę, zlecenie, cywilnoprawna. Musimy być dość elastyczni.
I kto będzie zatrudniał tych ludzi?
Gmina będzie decydowała, samorząd, który dostanie sto procent pieniędzy na organizację tej usługi. Mogą to zlecić na przykład podmiotowi ekonomii społecznej lub spółdzielni socjalnej, która założy się na ich terenie. Mogą zlecić też ośrodkowi pomocy społecznej. Bo może też tak być. To samorządy zdecydują.
Bon senioralny wart kilka miliardów złotych
Ile to będzie pieniędzy w sumie na ten program?
To jest kilka miliardów złotych. Mamy wszystko policzone w różnych wariantach i w różnych wersjach.
"Kilka" to bliżej dziesięciu miliardów?
Nie chcę rozstrzygać, ponieważ to zależy od konsultacji publicznych.
Przy 90 tysiącach opiekunów wychodzi jakieś 2,5 miliarda złotych.
Minimum.
Czyli znacznie więcej. Dlatego na pewno nie przejdzie to w tegorocznym budżecie. Kiedy zatem zacznie obowiązywać ten program?
Chciałabym, żeby wszedł w życie od połowy przyszłego roku, a od początku roku chcielibyśmy zacząć już pracę z samorządami i szkolenie.
Babcie mają też opiekować się wnukami za sprawą tzw. babciowego. To konkurencja dla pani programu?
Dziadkowie też będą mogli, jeśli będą chcieli. Chodzi o stworzenie systemów, które nie będą rozdawnictwem, ale pomogą i włączą seniorów. Dziś stanowią oni 25 procent społeczeństwa, za kilka lat będzie to 40 procent.
Łukasz Kijek, szef redakcji money.pl